約 4,178,579 件
https://w.atwiki.jp/oper/pages/1512.html
SCENA 7 Drzwi główne otwierają się na całą szerokość. Na czele mnóstwa gości w różne stroje poprzebieranych, wbiega arlekin z trzepaczką, a wołając “Kulig! kulig!” uderza nią po ramieniu Stefana i Zbigniewa i obiega dokoła Miecznika, po czym znika w tłumie. Muzykanci przybyli z kuligiem, ustawiają się w rogu sali. Goście, jedni poprzebierani w stroje cudzoziemskie, inni, mianowicie mężczyźni w ubiory przedniejszych bóstw Parnasu, inni w wiejskie z różnych okolic, a najwięcej krakowskie, w maskach i bez masek, witają ochoczo Miecznika, a wielu z młodzieży ściska po przyjacielsku Stefana i Zbigniewa. Skołuba wchodzi i zatrzymuje się przy drzwiach środkowych, czekając rozkazów. Chór Od terema do terema, Czy to śnieg, czy lodu łom, Do Miecznika zajedziema, Kulig! kulig w jego dom! Arlekin Kulig! kulig! Znika w tłumie. Chór Gdy ci mróz do gardła sięga Złotym je węgrzynem płucz... Hej Mieczniku! zima tęga, Od piwnicy dawaj klucz! Skołuba zbliża się i podaje Miecznikowi klucze, które ten oddaje gościom. Miecznik Cokolwiek roztargniony, oddaje klucze powtarzając do siebie. Pan Damazy... Pan Damazy. Kilkoro młodzieży wziąwszy klucze wybiega za Skołubą nucąc. Chór Od terema do terema, Czy to śnieg, czy lodu łom, Do Miecznika zajedziema, Kulig! kulig w jego dom! Służba wchodzi z tacami pełnymi kielichów z winem i ciast, które obnoszą między gośćmi. Niektóre osoby spostrzegają roztargnienie Miecznika. Niektórzy z gości Gospodarzu! coś z twych gości, Nie znać w tobie dziś radości. Jakiś kłopot? czy źle w domu?... Miecznik jeszcze bez humoru Nie, najdrożsi, wcale nie... Żal mi tylko przyjaciela, Co zabawy nie podziela, Co dziś rano, po kryjomu Z mojej chaty wyniósł się... Chór ze śmiechem Hej uspokój serce rzewne! Toć to on, to on zapewne, To arlekin luby nasz!... Miecznik, Stefan i Zbigniew Pan Damazy!!? Chór wypychając Damazego naprzód Tak! w te strony Musiał wrócić i zmuszony, Przebrał się! oto go masz! Miecznik Pan Damazy!... Chór zatrzymując Damazego, który chciał schować się Ha! ha! Ha! Miecznik Pan Damazy!... Damazy zdejmując pokornie maskę Tak! to ja... Miecznik serio do Damazego Wybornie!... więc wobec tych panów i pań, Mości Damazy, wyjaśnisz może, Czemu źle trzymasz o moim dworze, Czemu kalumnię rzuciłeś nań? Skąd prezumpcja, że ten gmach Na braterskich stawion łzach? Chór Ach! to jakiś dziwny żart!... Kto śmiał wyrzec, że ten gmach Na braterskich stawion łzach, Należytej kary wart! Stefan i Zbigniew między sobą To złośliwy pewno żart, Patrz, blednieje piękny gach... do Damazego Nie daremny waści strach, Doznasz kary, jakiejś wart! Miecznik do wszystkich Czyż te baśnie sunt de fide? Damazy Mówi prędko ze strachem. Mea culpa! aj Mieczniku! Przy wieczerzy, jak na biedę, Człek toastów pił bez liku, A po winie, wszak się zdarza, Palnąć koncept z kalendarza! śmiech ogólny Damazy mówiąc dalej Zwłaszcza, kiedy w mózgu pali, W jaki sposób się oddali, Niebezpiecznych dwóch rywali. Chór ze śmiechem Dwóch rywali! bagatela! Miecznik z uśmiechem Lecz któż waści szepnął to, Że synowie przyjaciela, Rywalami twymi są?... Im się o tym ani śni... Damazy do Miecznika Trudno wierzyć!... dowiedź mi! przybierając uroczystą postawę Od dawna serce z głową na wyścigi, Każą cię błagać, rojąc cudne sny, O rękę... Zbigniew podchodząc z drugiej strony, ciszej do Damazego Tylko nie panny Jadwigi, Lub oba uszy obetnę ci!... Damazy ze strachem przycisnąwszy oburącz uszy Aj! nie, nie!... wracając do pierwszej postawy Pragnę jak niebiańskiej manny, Błagać z pokorą u twoich stóp, O rękę... Stefan podchodząc podobnie jak Zbigniew Tylko nie panny Hanny, Lub karabelą popchnę cię w grób! Miecznik i chór Czyjejże waść pragniesz ręki? Damazy wystraszony Byłem pewnym, co za męki! Pragnę, pragnę błagać o nią, Lecz rywale gwałtem bronią!... Stefan żywo zbliżając się do Miecznika Tak! o dłoń Hanny błagam w pokorze. Panie! racz synem nazywać mnie!... Zbigniew podobnie O drugą córkę w serca ferworze Na przyjaźń ojca zaklinam cię! Chór wesoło Co za dziwne wydarzenie. Miecznik Proszę! proszę uniżenie! Jam to czytał z waszych lic, Lecz nie będzie z tego nic, Aż się każdy jasno dowie, Skąd i odkąd w Kalinowie Dwór się strasznym dworem zwie... Idzie żywo ku drzwiom z prawej strony i woła córki, które natychmiast ukazują się, Hej! dziewczęta!... otóż one, Jak biedaczki zasmucone... Pójdźcie, pójdźcie wesprzeć mnie! Bierze za ręce Hannę i Jadwigę, które goście witają uprzejmie i zaprowadziwszy na przód sceny staje między nimi. Chór Więc się każdy jasno dowie, Skąd i odkąd w Kalinowie Dwór się strasznym dworem zwie! Damazy wybiega na prawo. SCENA 8 Ci sami prócz Damazego, Hanna i Jadwiga. Miecznik Którego wszyscy goście ciekawie słuchają. Przed stoma lat, Mój zacny dziad, Kazał zbudować ten dwór, I dziewczę kwiat Zaślubił rad, I Bóg im dał dziewięć cór! Wszyscy I Bóg im dał dziewięć cór! Miecznik Pierwsza z tych róż, Gdy wzrosła już, Gdy powab głoszono jej, Zjawił się tuż Młodzian... do Hanny I cóż?... Hanna spuszczając oczy I wnet pokochał się w niej... Wszyscy I wnet się pokochał w niej! Miecznik Za tamtą trzy, Hoże jak skry, Więc młodzież sąsiednich strzech W konkury grzmi, Zajeżdża... pytając Jadwigi I?... Jadwiga spuszczając oczy I ożeniło się trzech... Wszyscy I ożeniło się trzech! Miecznik W taki to ślad, Przez kilka lat, Za zięciem zjawiał się zięć. Aż zacny dziad, Wyprawił w świat... Hanna i Jadwiga Najmłodszych dziewczątek pięć. Wszyscy Najmłodszych dziewczątek pięć! Miecznik Lecz gdy tu hucznie Wesela grzmiały, Wkoło kaducznie, Panny starzały. Więc matki, ciocie, W próżnym kłopocie, W daremnej złości Czekając gości, Za gratką gratka Gdy je mijały, Dwór mego dziadka Strasznym przezwały! Wszyscy wesoło Za gratką gratka Gdy je mijały, Dwór jego dziadka Strasznym przezwały! SCENA 9 Ci sami, Cześnikowa przesadnie wystrojona i Damazy, który wyszedłszy z nią, opowiada po cichu co się stało. Miecznik do Cześnikowej I niesłusznie w pani mowie, Każdy z nich był niby tchórz! Stefan i Zbigniew do Cześnikowej Skąd się dwór ten strasznym zowie, Stryjeneczko, wiemy już! Miecznik I tak strasznym będzie wciąż, Boska wola!... do Stefana i Zbigniewa Wasza chęć!... wskazując na Zbigniewa Patrz Jadwisiu! to twój mąż! wskazując na Stefana Hanno! to mój drugi zięć! Dziewczęta tulą się do ojca. Stefan i Zbigniew, każdy przy swojej narzeczonej klękają, Miecznik daje im błogosławieństwo. Chór biorąc kielichy Wiwat! wiwat pary dwie! Zły sam, kto im życzy źle! Cześnikowa uspokaja się i myślą nową zajęta, spogląda z zadowoleniem na młodzież. Miecznik wesoło Z Bożej łaski, do Damazego Z twojej winy, Większa radość wita nas, Przy kuligu zrękowiny W jeden się odbędą czas! Chór Przy kuligu zrękowiny W jeden się odbędą czas! Cześnikowa Biedna pani Stolnikowa, Z jej córkami będzie źle, Z moich swatów, z mego słowa, Zyska stare panny dwie!... Ale gdy w tym strasznym dworze, Tak do dziewcząt młodzi lgną, Nie wyjadę stąd, bo może I na wdówkę spojrzy kto! Zbigniew do brata Nie ma niewiast w naszej chacie! Znać tak nie chciał światów pan, Więc z pokorą miły bracie Niezależny żegnaj stan! Stefan do brata Bóg z łaskami niebiańskimi, Dzielnych synów da nam z nich, Na rodzinnej chwałę ziemi, I na chlubę ojców swych! Chór Na rodzinnej chwałę ziemi, I na chlubę ojców swych! Miecznik Widzę waszych lic uśmiechy, A nie wierzy ojca wzrok, Ile szczęścia i pociechy Bóg mu zsyła w Nowy Rok. Drodzy goście mego gniazda, Duszę bym wam oddać rad, Niech jak tu, nadziei gwiazda I do waszych zajrzy chat! Hanna i Jadwiga Widzę wszystkich lic uśmiechy, A nie wierzy ojca wzrok, Ile szczęścia i pociechy Bóg nam zsyła w Nowy Rok. Ojcowskiego goście gniazda, Dzielcie uczuć błogich kwiat, Niech jak tu, nadziei gwiazda I do waszych zajrzy chat! Chór Niech jak tu, nadziei gwiazda I do waszych zajrzy chat! Miecznik do kapeli Hejże ostro rżnij kapela, Sił wam doda wina dzban, Animuszu niech udziela, Złota radość, hoży tan! Muzyka rozpoczyna grać, mnóstwo nowych par wbiega środkowymi drzwiami, tańczą. SCENA 7 Drzwi główne otwierają się na całą szerokość. Na czele mnóstwa gości w różne stroje poprzebieranych, wbiega arlekin z trzepaczką, a wołając “Kulig! kulig!” uderza nią po ramieniu Stefana i Zbigniewa i obiega dokoła Miecznika, po czym znika w tłumie. Muzykanci przybyli z kuligiem, ustawiają się w rogu sali. Goście, jedni poprzebierani w stroje cudzoziemskie, inni, mianowicie mężczyźni w ubiory przedniejszych bóstw Parnasu, inni w wiejskie z różnych okolic, a najwięcej krakowskie, w maskach i bez masek, witają ochoczo Miecznika, a wielu z młodzieży ściska po przyjacielsku Stefana i Zbigniewa. Skołuba wchodzi i zatrzymuje się przy drzwiach środkowych, czekając rozkazów. Chór Od terema do terema, Czy to śnieg, czy lodu łom, Do Miecznika zajedziema, Kulig! kulig w jego dom! Arlekin Kulig! kulig! Znika w tłumie. Chór Gdy ci mróz do gardła sięga Złotym je węgrzynem płucz... Hej Mieczniku! zima tęga, Od piwnicy dawaj klucz! Skołuba zbliża się i podaje Miecznikowi klucze, które ten oddaje gościom. Miecznik Cokolwiek roztargniony, oddaje klucze powtarzając do siebie. Pan Damazy... Pan Damazy. Kilkoro młodzieży wziąwszy klucze wybiega za Skołubą nucąc. Chór Od terema do terema, Czy to śnieg, czy lodu łom, Do Miecznika zajedziema, Kulig! kulig w jego dom! Służba wchodzi z tacami pełnymi kielichów z winem i ciast, które obnoszą między gośćmi. Niektóre osoby spostrzegają roztargnienie Miecznika. Niektórzy z gości Gospodarzu! coś z twych gości, Nie znać w tobie dziś radości. Jakiś kłopot? czy źle w domu?... Miecznik jeszcze bez humoru Nie, najdrożsi, wcale nie... Żal mi tylko przyjaciela, Co zabawy nie podziela, Co dziś rano, po kryjomu Z mojej chaty wyniósł się... Chór ze śmiechem Hej uspokój serce rzewne! Toć to on, to on zapewne, To arlekin luby nasz!... Miecznik, Stefan i Zbigniew Pan Damazy!!? Chór wypychając Damazego naprzód Tak! w te strony Musiał wrócić i zmuszony, Przebrał się! oto go masz! Miecznik Pan Damazy!... Chór zatrzymując Damazego, który chciał schować się Ha! ha! Ha! Miecznik Pan Damazy!... Damazy zdejmując pokornie maskę Tak! to ja... Miecznik serio do Damazego Wybornie!... więc wobec tych panów i pań, Mości Damazy, wyjaśnisz może, Czemu źle trzymasz o moim dworze, Czemu kalumnię rzuciłeś nań? Skąd prezumpcja, że ten gmach Na braterskich stawion łzach? Chór Ach! to jakiś dziwny żart!... Kto śmiał wyrzec, że ten gmach Na braterskich stawion łzach, Należytej kary wart! Stefan i Zbigniew między sobą To złośliwy pewno żart, Patrz, blednieje piękny gach... do Damazego Nie daremny waści strach, Doznasz kary, jakiejś wart! Miecznik do wszystkich Czyż te baśnie sunt de fide? Damazy Mówi prędko ze strachem. Mea culpa! aj Mieczniku! Przy wieczerzy, jak na biedę, Człek toastów pił bez liku, A po winie, wszak się zdarza, Palnąć koncept z kalendarza! śmiech ogólny Damazy mówiąc dalej Zwłaszcza, kiedy w mózgu pali, W jaki sposób się oddali, Niebezpiecznych dwóch rywali. Chór ze śmiechem Dwóch rywali! bagatela! Miecznik z uśmiechem Lecz któż waści szepnął to, Że synowie przyjaciela, Rywalami twymi są?... Im się o tym ani śni... Damazy do Miecznika Trudno wierzyć!... dowiedź mi! przybierając uroczystą postawę Od dawna serce z głową na wyścigi, Każą cię błagać, rojąc cudne sny, O rękę... Zbigniew podchodząc z drugiej strony, ciszej do Damazego Tylko nie panny Jadwigi, Lub oba uszy obetnę ci!... Damazy ze strachem przycisnąwszy oburącz uszy Aj! nie, nie!... wracając do pierwszej postawy Pragnę jak niebiańskiej manny, Błagać z pokorą u twoich stóp, O rękę... Stefan podchodząc podobnie jak Zbigniew Tylko nie panny Hanny, Lub karabelą popchnę cię w grób! Miecznik i chór Czyjejże waść pragniesz ręki? Damazy wystraszony Byłem pewnym, co za męki! Pragnę, pragnę błagać o nią, Lecz rywale gwałtem bronią!... Stefan żywo zbliżając się do Miecznika Tak! o dłoń Hanny błagam w pokorze. Panie! racz synem nazywać mnie!... Zbigniew podobnie O drugą córkę w serca ferworze Na przyjaźń ojca zaklinam cię! Chór wesoło Co za dziwne wydarzenie. Miecznik Proszę! proszę uniżenie! Jam to czytał z waszych lic, Lecz nie będzie z tego nic, Aż się każdy jasno dowie, Skąd i odkąd w Kalinowie Dwór się strasznym dworem zwie... Idzie żywo ku drzwiom z prawej strony i woła córki, które natychmiast ukazują się, Hej! dziewczęta!... otóż one, Jak biedaczki zasmucone... Pójdźcie, pójdźcie wesprzeć mnie! Bierze za ręce Hannę i Jadwigę, które goście witają uprzejmie i zaprowadziwszy na przód sceny staje między nimi. Chór Więc się każdy jasno dowie, Skąd i odkąd w Kalinowie Dwór się strasznym dworem zwie! Damazy wybiega na prawo. SCENA 8 Ci sami prócz Damazego, Hanna i Jadwiga. Miecznik Którego wszyscy goście ciekawie słuchają. Przed stoma lat, Mój zacny dziad, Kazał zbudować ten dwór, I dziewczę kwiat Zaślubił rad, I Bóg im dał dziewięć cór! Wszyscy I Bóg im dał dziewięć cór! Miecznik Pierwsza z tych róż, Gdy wzrosła już, Gdy powab głoszono jej, Zjawił się tuż Młodzian... do Hanny I cóż?... Hanna spuszczając oczy I wnet pokochał się w niej... Wszyscy I wnet się pokochał w niej! Miecznik Za tamtą trzy, Hoże jak skry, Więc młodzież sąsiednich strzech W konkury grzmi, Zajeżdża... pytając Jadwigi I?... Jadwiga spuszczając oczy I ożeniło się trzech... Wszyscy I ożeniło się trzech! Miecznik W taki to ślad, Przez kilka lat, Za zięciem zjawiał się zięć. Aż zacny dziad, Wyprawił w świat... Hanna i Jadwiga Najmłodszych dziewczątek pięć. Wszyscy Najmłodszych dziewczątek pięć! Miecznik Lecz gdy tu hucznie Wesela grzmiały, Wkoło kaducznie, Panny starzały. Więc matki, ciocie, W próżnym kłopocie, W daremnej złości Czekając gości, Za gratką gratka Gdy je mijały, Dwór mego dziadka Strasznym przezwały! Wszyscy wesoło Za gratką gratka Gdy je mijały, Dwór jego dziadka Strasznym przezwały! SCENA 9 Ci sami, Cześnikowa przesadnie wystrojona i Damazy, który wyszedłszy z nią, opowiada po cichu co się stało. Miecznik do Cześnikowej I niesłusznie w pani mowie, Każdy z nich był niby tchórz! Stefan i Zbigniew do Cześnikowej Skąd się dwór ten strasznym zowie, Stryjeneczko, wiemy już! Miecznik I tak strasznym będzie wciąż, Boska wola!... do Stefana i Zbigniewa Wasza chęć!... wskazując na Zbigniewa Patrz Jadwisiu! to twój mąż! wskazując na Stefana Hanno! to mój drugi zięć! Dziewczęta tulą się do ojca. Stefan i Zbigniew, każdy przy swojej narzeczonej klękają, Miecznik daje im błogosławieństwo. Chór biorąc kielichy Wiwat! wiwat pary dwie! Zły sam, kto im życzy źle! Cześnikowa uspokaja się i myślą nową zajęta, spogląda z zadowoleniem na młodzież. Miecznik wesoło Z Bożej łaski, do Damazego Z twojej winy, Większa radość wita nas, Przy kuligu zrękowiny W jeden się odbędą czas! Chór Przy kuligu zrękowiny W jeden się odbędą czas! Cześnikowa Biedna pani Stolnikowa, Z jej córkami będzie źle, Z moich swatów, z mego słowa, Zyska stare panny dwie!... Ale gdy w tym strasznym dworze, Tak do dziewcząt młodzi lgną, Nie wyjadę stąd, bo może I na wdówkę spojrzy kto! Zbigniew do brata Nie ma niewiast w naszej chacie! Znać tak nie chciał światów pan, Więc z pokorą miły bracie Niezależny żegnaj stan! Stefan do brata Bóg z łaskami niebiańskimi, Dzielnych synów da nam z nich, Na rodzinnej chwałę ziemi, I na chlubę ojców swych! Chór Na rodzinnej chwałę ziemi, I na chlubę ojców swych! Miecznik Widzę waszych lic uśmiechy, A nie wierzy ojca wzrok, Ile szczęścia i pociechy Bóg mu zsyła w Nowy Rok. Drodzy goście mego gniazda, Duszę bym wam oddać rad, Niech jak tu, nadziei gwiazda I do waszych zajrzy chat! Hanna i Jadwiga Widzę wszystkich lic uśmiechy, A nie wierzy ojca wzrok, Ile szczęścia i pociechy Bóg nam zsyła w Nowy Rok. Ojcowskiego goście gniazda, Dzielcie uczuć błogich kwiat, Niech jak tu, nadziei gwiazda I do waszych zajrzy chat! Chór Niech jak tu, nadziei gwiazda I do waszych zajrzy chat! Miecznik do kapeli Hejże ostro rżnij kapela, Sił wam doda wina dzban, Animuszu niech udziela, Złota radość, hoży tan! Muzyka rozpoczyna grać, mnóstwo nowych par wbiega środkowymi drzwiami, tańczą. (libretto Jan Chęciński) Moniuszko,Stanisław/Straszny dwór
https://w.atwiki.jp/oper/pages/1509.html
AKT III Wielka opuszczona sala ze starymi, w niektórych miejscach uszkodzonymi obiciami. W głębi dwa ogromne okna, przez które widać ogród, pejzaż zimowy. Między oknami duży kurantowy zegar, nad nim herb. Nieco bliżej publiczności portrety dwóch mężczyzn w całej postaci naturalnych rozmiarów, jeden w zbroi, drugi w ubiorze hetmańskim. SCENA l Skołuba i Maciej. Skołuba wprowadza głównym wejściem Macieja, który zdjęty trwogą ogląda się po sali. Maciej Czemuśmy nie wzięli świecy? Skołuba szyderczo Księżyc świeci panie bracie. prowadzi go naprawo i uchyla drzwi. Zważaj wasze, tam w komnacie, Jeden z młodych panów stanie. Maciej zagląda. Teraz obejrz się za plecy. Maciej Gdzie? Skołuba wskazując Tam gdzie drzwi w drugiej ścianie. Maciej idąc za Skołuba, który przechodzi na lewo Tam? Skołuba ukazując Tam drugi ma posłanie. Maciej Więc nie razem? Skołuba spoglądając nań spod oka Nie mospanie. Maciej Maszże tobie! Skołuba Jakoś stary Minę stracił już rubaszną... Maciej Jak tu straszno, jak tu straszno... Malowidła niby mary... Skołuba Straszno... tutaj... aż przenika Masz za dzika... masz za dzika! Maciej rozglądając się Te makaty odrapane, do Skołuby Nie, ja na to nie przystanę! Razem muszą spać panicze, I ja przy nich zostać życzę. Skołuba Ani sposób, ja w tym względzie Spełniam to, co Miecznik każe. Maciej A gdzież ja? Skołuba Waść tu spać będzie. Maciej Tutaj... tutaj? Skołuba Przy zegarze. Maciej Ależ tutaj zimno srodze, Tu by wszystko we mnie skrzepło. Zresztą na czym? Skołuba Na podłodze, Przy zegarze będzie ciepło. Bo ten zegar... Maciej żywo Co? Skołuba Te ściany...! Maciej niespokojnie Hę? Skołuba Obrazy... Maciej Co obrazy? Skołuba Czasem... Maciej Czasem? Skołuba spoglądając na Macieja Dwór ten znany... Maciej coraz niespokojniej, biorąc go za rękę Dwór ten znany? bez urazy, Z czego znany? Skołuba usuwając się Pozwól wasze, O tej porze światła gaszę. Wzywam świętych ku pomocy, I spać idę... znacząco Dobrej nocy! Maciej zatrzymując go Nie, nie, nie, ja nie puszczę waszeci. Co znaczą twoje słowa tajemnicze, Bardzo więc proszę, niech mię waść oświeci, Choć się nie lękam, jednak wiedzieć życzę. Skołuba ironicznie Nie lękasz się? Maciej Nie. Skołuba Widzę, a zresztą jest nas dwóch. Posłuchaj zatem, kiedyś taki zuch! Ten zegar stary gdyby świat, Kuranty ciął jak z nut. Zepsuty wszakże od stu lat, Nakręcać próżny trud. Lecz jeśli niespodzianie Ktoś obcy tutaj stanie, Pan zegar, gdy zapieje kur Dmie w rząd przedętych rur. Dziś zbudzi cię Koncercik taki. Boisz się? Maciej Nie. Skołuba Zażyj tabaki. Te wielkie malowidła dwa, Na względzie wasze miej. Miecznika pra-prababka ta, Ta pra-prababką tej. Przy obcych w nocnej dobie, Te pra-prababki obie Wyłażą z ram, gdy pieje kur I nuż w zacięty spór. Niejednym się Dały we znaki. Strach waści? Maciej Nie!... Skołuba Zażyj tabaki!... Odchodzi zostawiając Macieja w osłupieniu. SCENA 2 Maciej sam po chwili Poszedł, zostawił mię... niech cię piorun trzaśnie! Zapewne kłamał... licho go pal! Aj! Gdyby trochę prawdy ukrywały te baśnie, Toż byśmy mieli dopiero bal! zmierzając ku drzwiom Nie widać panów... Głos z portretu z prawej Już idą! Głos z portretu z lewej Już idą! Maciej przelękniony, wraca na środek sceny Hę? co? kto?... Kto tu jest? rozgląda się Nie widzę nikogo. Wyraźniem słyszał “już idą... już idą!” Skądże te słowa pochodzić mogą, Toć jeszcze nie piał kur, Czyżby tak wcześnie zaczynał się spór Tych pra-pra... Spostrzega, że miejsce malowanych zajęty ruchome twarze. Aj! nie, nie, ja nie marzę! Pra-pra-pra-babki wykrzywiają twarze, Zgasłymi oczyma przewracają obie!... Ratuj kto żywy!! uciekając wpada w drzwiach na Zbigniewa i Stefana Zbigniew zdziwiony Macieju, co tobie? SCENA 3 Stefan, Zbigniew, Maciej. Pachołkowie wnoszą świece, jeden idzie na prawo, drugi chce iść na lewo. Maciej Nic, nic, powiem w jednym słowie Jak odejdą pachołkowie. wstrzymując jednego ze świecą Tu na stole postaw bracie. pachołek stawia i odchodzi. Te dwie, o te dwie postacie, A ten zegar, a te ściany... Stefan Co ty pleciesz, co się dzieje? Maciej Niech no tylko kur zapieje... do jednego Panie, do drugiego Panie mój kochany! Zbigniew I cóż, gdy zapieje kur? Maciej Ten zegar stary gdyby świat, Zepsuty od tysiąca lat, Kuranty gra Z przeklętych rur. Pra-pra-pra-pra Pra-babka ta, Z tą pra-pra-pra Prowadzi spór. Gdy wszystko pośnie, Wrzeszczą nieznośnie. Każdy zmyka, gdzie pieprz rośnie. Koncercik taki Da się we znaki. Czy się nie boisz? zażyj tabaki. Stefan Oszalałeś bracie luby! Zbigniew Skądże te smalone duby? Maciej Od klucznika, od Skołuby. Zbigniew On żartował, wstydź się, wstydź. Przelewałeś w boju krew, Taki żołnierz, taki lew, Skąd ci teraz tchórzem być? MaciejW boju panie inna rzecz. Gdy Skołuba poszedł precz, Pra-pra-babek tych obrazy Wymówiły dwa wyrazy. Zbigniew ze śmiechem Jakie? Maciej “Już idą, już idą!” I oczyma wzięły w kleszcze. Patrzcie! przewracają jeszcze!... One tu nam głowy utną! Stefan biorąc świecę Patrzajże, toć to malowane płótno. Zbigniew Stary z zabobonu słynie, Słyszał dziwy o tym dworze. Zresztą trochę łyknął może, Jak się wyśpi strach mu minie. Stefan do Macieja Idźże za Zbigniewem tam, bierze odjętą karabelę. Ja przenocuję sam, Naprzeciwko w tej komnacie. do Zbigniewa Dobranoc. Zbigniew Dobranoc bracie. SCENA 4 Stefan Idzie do okna. Cisza dokoła, noc jasna, czyste niebo, Księżyc płynie swobodnie po przestrzeni bez chmur. Tajemnych uczuć niepojęta władza, Odbiera sen, tęsknotę naprowadza, Serca marzenie staje się potrzebą. Tak... tak... to straszny, bardzo straszny dwór! Prawdę mówił Maciej stary, Są tu strachy, są tu czary... Ten niepokój nieustanny Myśl o wzroku pięknej Hanny, Mówią jasno w chwili tej, Że czarami oczy jej... Tak... niezawodnie... bo wszedłszy pod ten dach, Tylko mi tych oczu strach... po chwili Nie, nie! Nie myślmy o tym... baczność mości Stefanie... Wszak się przyrzekło żyć w bezżennym stanie! Zegar bije północ. Cóż to jest? Maciej mówił, że od lat tysiąca, Chyba dusza wracająca Spoza grobu, dla pokuty Wprowadza w obrót ten zegar popsuty. Zegar skończywszy bić gra poloneza. Przestał bić a teraz gra. Słucha. Boże mój! melodia ta, Jakież chwile przypomina! Niegdyś mój ojciec, w rodzinnym kole naszem Mnie lub Zbigniewa, starszego syna, Ucząc drewnianym władać pałaszem, Tak często nucił ten sarmacki śpiew! Słyszę te piosnkę Z dziecięcych wspomnień echem, Jak płynie z piersi ojca Do niebiańskich stref! Widzę, jak matka Z anielskim swym uśmiechem Strzeże synów, Swoich synów Igrających w cieniu drzew. Zegar gra. O matko! matko miła! Gdyś nas osierociła, Po twym zgonie W ojca łonie, Skonał ten serdeczny śpiew! Słyszę jak rodzic Tę pieśń swobodnie nuci, Gdy za najświętszą sprawę Spieszy oddać krew... Widzę jak matka Niepewna czy on wróci, Wzywa Boga, Wzywa Boga, By łagodził wojny gniew! Zegar gra. O matko! matko miła! Gdyś nas osierociła, Po twym zgonie W ojca łonie, Skonał ten serdeczny śpiew! Idzie w głąb do okna z prawej strony i staje przy nim zadumany. AKT III Wielka opuszczona sala ze starymi, w niektórych miejscach uszkodzonymi obiciami. W głębi dwa ogromne okna, przez które widać ogród, pejzaż zimowy. Między oknami duży kurantowy zegar, nad nim herb. Nieco bliżej publiczności portrety dwóch mężczyzn w całej postaci naturalnych rozmiarów, jeden w zbroi, drugi w ubiorze hetmańskim. SCENA l Skołuba i Maciej. Skołuba wprowadza głównym wejściem Macieja, który zdjęty trwogą ogląda się po sali. Maciej Czemuśmy nie wzięli świecy? Skołuba szyderczo Księżyc świeci panie bracie. prowadzi go naprawo i uchyla drzwi. Zważaj wasze, tam w komnacie, Jeden z młodych panów stanie. Maciej zagląda. Teraz obejrz się za plecy. Maciej Gdzie? Skołuba wskazując Tam gdzie drzwi w drugiej ścianie. Maciej idąc za Skołuba, który przechodzi na lewo Tam? Skołuba ukazując Tam drugi ma posłanie. Maciej Więc nie razem? Skołuba spoglądając nań spod oka Nie mospanie. Maciej Maszże tobie! Skołuba Jakoś stary Minę stracił już rubaszną... Maciej Jak tu straszno, jak tu straszno... Malowidła niby mary... Skołuba Straszno... tutaj... aż przenika Masz za dzika... masz za dzika! Maciej rozglądając się Te makaty odrapane, do Skołuby Nie, ja na to nie przystanę! Razem muszą spać panicze, I ja przy nich zostać życzę. Skołuba Ani sposób, ja w tym względzie Spełniam to, co Miecznik każe. Maciej A gdzież ja? Skołuba Waść tu spać będzie. Maciej Tutaj... tutaj? Skołuba Przy zegarze. Maciej Ależ tutaj zimno srodze, Tu by wszystko we mnie skrzepło. Zresztą na czym? Skołuba Na podłodze, Przy zegarze będzie ciepło. Bo ten zegar... Maciej żywo Co? Skołuba Te ściany...! Maciej niespokojnie Hę? Skołuba Obrazy... Maciej Co obrazy? Skołuba Czasem... Maciej Czasem? Skołuba spoglądając na Macieja Dwór ten znany... Maciej coraz niespokojniej, biorąc go za rękę Dwór ten znany? bez urazy, Z czego znany? Skołuba usuwając się Pozwól wasze, O tej porze światła gaszę. Wzywam świętych ku pomocy, I spać idę... znacząco Dobrej nocy! Maciej zatrzymując go Nie, nie, nie, ja nie puszczę waszeci. Co znaczą twoje słowa tajemnicze, Bardzo więc proszę, niech mię waść oświeci, Choć się nie lękam, jednak wiedzieć życzę. Skołuba ironicznie Nie lękasz się? Maciej Nie. Skołuba Widzę, a zresztą jest nas dwóch. Posłuchaj zatem, kiedyś taki zuch! Ten zegar stary gdyby świat, Kuranty ciął jak z nut. Zepsuty wszakże od stu lat, Nakręcać próżny trud. Lecz jeśli niespodzianie Ktoś obcy tutaj stanie, Pan zegar, gdy zapieje kur Dmie w rząd przedętych rur. Dziś zbudzi cię Koncercik taki. Boisz się? Maciej Nie. Skołuba Zażyj tabaki. Te wielkie malowidła dwa, Na względzie wasze miej. Miecznika pra-prababka ta, Ta pra-prababką tej. Przy obcych w nocnej dobie, Te pra-prababki obie Wyłażą z ram, gdy pieje kur I nuż w zacięty spór. Niejednym się Dały we znaki. Strach waści? Maciej Nie!... Skołuba Zażyj tabaki!... Odchodzi zostawiając Macieja w osłupieniu. SCENA 2 Maciej sam po chwili Poszedł, zostawił mię... niech cię piorun trzaśnie! Zapewne kłamał... licho go pal! Aj! Gdyby trochę prawdy ukrywały te baśnie, Toż byśmy mieli dopiero bal! zmierzając ku drzwiom Nie widać panów... Głos z portretu z prawej Już idą! Głos z portretu z lewej Już idą! Maciej przelękniony, wraca na środek sceny Hę? co? kto?... Kto tu jest? rozgląda się Nie widzę nikogo. Wyraźniem słyszał “już idą... już idą!” Skądże te słowa pochodzić mogą, Toć jeszcze nie piał kur, Czyżby tak wcześnie zaczynał się spór Tych pra-pra... Spostrzega, że miejsce malowanych zajęty ruchome twarze. Aj! nie, nie, ja nie marzę! Pra-pra-pra-babki wykrzywiają twarze, Zgasłymi oczyma przewracają obie!... Ratuj kto żywy!! uciekając wpada w drzwiach na Zbigniewa i Stefana Zbigniew zdziwiony Macieju, co tobie? SCENA 3 Stefan, Zbigniew, Maciej. Pachołkowie wnoszą świece, jeden idzie na prawo, drugi chce iść na lewo. Maciej Nic, nic, powiem w jednym słowie Jak odejdą pachołkowie. wstrzymując jednego ze świecą Tu na stole postaw bracie. pachołek stawia i odchodzi. Te dwie, o te dwie postacie, A ten zegar, a te ściany... Stefan Co ty pleciesz, co się dzieje? Maciej Niech no tylko kur zapieje... do jednego Panie, do drugiego Panie mój kochany! Zbigniew I cóż, gdy zapieje kur? Maciej Ten zegar stary gdyby świat, Zepsuty od tysiąca lat, Kuranty gra Z przeklętych rur. Pra-pra-pra-pra Pra-babka ta, Z tą pra-pra-pra Prowadzi spór. Gdy wszystko pośnie, Wrzeszczą nieznośnie. Każdy zmyka, gdzie pieprz rośnie. Koncercik taki Da się we znaki. Czy się nie boisz? zażyj tabaki. Stefan Oszalałeś bracie luby! Zbigniew Skądże te smalone duby? Maciej Od klucznika, od Skołuby. Zbigniew On żartował, wstydź się, wstydź. Przelewałeś w boju krew, Taki żołnierz, taki lew, Skąd ci teraz tchórzem być? MaciejW boju panie inna rzecz. Gdy Skołuba poszedł precz, Pra-pra-babek tych obrazy Wymówiły dwa wyrazy. Zbigniew ze śmiechem Jakie? Maciej “Już idą, już idą!” I oczyma wzięły w kleszcze. Patrzcie! przewracają jeszcze!... One tu nam głowy utną! Stefan biorąc świecę Patrzajże, toć to malowane płótno. Zbigniew Stary z zabobonu słynie, Słyszał dziwy o tym dworze. Zresztą trochę łyknął może, Jak się wyśpi strach mu minie. Stefan do Macieja Idźże za Zbigniewem tam, bierze odjętą karabelę. Ja przenocuję sam, Naprzeciwko w tej komnacie. do Zbigniewa Dobranoc. Zbigniew Dobranoc bracie. SCENA 4 Stefan Idzie do okna. Cisza dokoła, noc jasna, czyste niebo, Księżyc płynie swobodnie po przestrzeni bez chmur. Tajemnych uczuć niepojęta władza, Odbiera sen, tęsknotę naprowadza, Serca marzenie staje się potrzebą. Tak... tak... to straszny, bardzo straszny dwór! Prawdę mówił Maciej stary, Są tu strachy, są tu czary... Ten niepokój nieustanny Myśl o wzroku pięknej Hanny, Mówią jasno w chwili tej, Że czarami oczy jej... Tak... niezawodnie... bo wszedłszy pod ten dach, Tylko mi tych oczu strach... po chwili Nie, nie! Nie myślmy o tym... baczność mości Stefanie... Wszak się przyrzekło żyć w bezżennym stanie! Zegar bije północ. Cóż to jest? Maciej mówił, że od lat tysiąca, Chyba dusza wracająca Spoza grobu, dla pokuty Wprowadza w obrót ten zegar popsuty. Zegar skończywszy bić gra poloneza. Przestał bić a teraz gra. Słucha. Boże mój! melodia ta, Jakież chwile przypomina! Niegdyś mój ojciec, w rodzinnym kole naszem Mnie lub Zbigniewa, starszego syna, Ucząc drewnianym władać pałaszem, Tak często nucił ten sarmacki śpiew! Słyszę te piosnkę Z dziecięcych wspomnień echem, Jak płynie z piersi ojca Do niebiańskich stref! Widzę, jak matka Z anielskim swym uśmiechem Strzeże synów, Swoich synów Igrających w cieniu drzew. Zegar gra. O matko! matko miła! Gdyś nas osierociła, Po twym zgonie W ojca łonie, Skonał ten serdeczny śpiew! Słyszę jak rodzic Tę pieśń swobodnie nuci, Gdy za najświętszą sprawę Spieszy oddać krew... Widzę jak matka Niepewna czy on wróci, Wzywa Boga, Wzywa Boga, By łagodził wojny gniew! Zegar gra. O matko! matko miła! Gdyś nas osierociła, Po twym zgonie W ojca łonie, Skonał ten serdeczny śpiew! Idzie w głąb do okna z prawej strony i staje przy nim zadumany. Moniuszko,Stanisław/Straszny dwór/III-2
https://w.atwiki.jp/oper/pages/1516.html
AKT III Na wsi u Janusza. Pomiędzy drugim a trzecim aktem upływa miesiąc. Górzysta i skalista okolica wiejska, wieczorem o zachodzie słońca. Po jednej stronie widzów wystający róg karczmy, przed którą siedzi na ławie kilku wieśniaków, górali i góralek; kilku siedzi na górach i skałach. Inni z drugiej strony wchodzą. Słychać z daleka dzwonek nieszporny. SCENA l Chór wieśniaków Po nieszporach przy niedzieli, Skoro jeszcze słonko jasne; Człek się nieco rozweseli, Wszak się cały tydzień poci! Niech się nieco rozochoci! Toć to tylko jego własne. Młodzi Ot - niedługo panicz młody Z swą bogdanką tu przybędzie, Gdy we dworze będą gody, Wszak ci nie zapomną człeka. Starzy Choć we dworze będą gody, Człek przed biedą wciąż ucieka, A ta zmora za nim wszędzie. Wszyscy Oj! Ta zmora za nim wszędzie. po chwili Więc wesoły, więc ochoczy, Niech nam będzie dzień dzisiejszy! Jutro znowu dzień roboczy I pojutrze dzień roboczy. Potem jeszcze mozolniejszy, Potem jeszcze mozolniejszy. Więc wesoły, więc ochoczy, Niech nam będzie dzień dzisiejszy! SCENA 2 Ciż i kilka kobiet wiejskich. Kobiety Dobry panicz! On bez dumy, Na wesele sprosi kumy. Starzy Oj kobiety, oj dziewczęta! Panicz was urokiem pęta. Kobiety Panicz to dobroci rzadkiej. Taki grzeczny, taki gładki! Starzy Grzeczny-ć on to, dobry w słowie, Gładki z lica jak panowie. Oj kobiety! Młodzi w głębi sceny Więc ochoczy Niech nam będzie dzień dzisiejszy! Wszyscy Słonko gaśnie, dzień się mroczy I szczyt góry już czarniejszy, A człek jakoś swobodniejszy, Ale razem i smutniejszy. Lecz wesoły i ochoczy Niech nam będzie dzień dziesiejszy! Kilku siedzących na górach Oto już idą z drugiej wioski, I z odpustu ludu siła. SCENA 3 Ciż. Przybywają górale, góralki i rozmaici wieśniacy. Przybysze Niechże będzie pochwalony! Miejscowi Na wieki! Powitania. Częstują się gorzałką. Tańce góralskie, z małym dodatkiem krakowskich. Po ukończeniu przybysze rozchodzą się; dawni pozostają. SCENA 4 Ciż i Jontek, który powoli schodzi z gór z Halką. Chór Patrzajta! Cóż tam? Co za parobczak przybywa z dziewką? Tak! To Jontek, lecz dziewczyna? Jontek Niechaj będzie pochwalony! Chór Na wieki. Jontek Bóg daj radość wam! Lecz gdy bieda, nie pomoże! Śpiew ni wyrwas tam! Chór To Halka! Jontek To ona! To dziewczę z naszej wsi. Chór Skąd to, Jontku, wróciliście, Skąd tę dziewkę przywiedliście? Jontek Wracam z miasta od panicza. Halka obłąkana Wracam z miasta od panicza. Nie poznali mnie z oblicza, Bom zmieszana, bo jak ptak. Na mą biedę i niedolę, Po coś zleciał tu na pole? Po coś znęcił gołąbeczka I stumanił, mój sokole, Bielutkiego gołąbeczka? Stumanileś go! Chór Jak zmieniona, jak zbiedzona, Aże spojrzeć na nią wstręt! Jontek At, zwyczajnie pański sprzęt! Tak się kończą zalecanki. Panicz u nóg swej bogdanki, Stolnikówny, gładkiej pani, Gdzież o chłopce pomnieć ma! Halka Lecz nie sprzedał duszy dla niej, Duszy czartu! Chór Opowiedz Jontku, jak było tam! Jak się to stało - opowiedz nam! Jontek Przyszliśmy właśnie w zaręczyn chwilę, Gdy ją zobaczył, zaczął ją mile Głaskać i słówkami czczemi, I rzucać omam czarami swemi. Za miasto potem zejść miał się z nią, Nie mogłem znieść kłamstwa tych słów, Prawdem jej wyznał. On mnie i ją Za bramę wygnać kazał, jak psów. Chór przerażony Za bramę wygnać kazał jak psów! chwila milczenia Halka Znów mi się zjawiasz, tumanisz znów Sokoleńku! - Nie, nie, nie. Gołąbeczek nad górami, Zatrzepotał skrzydełkami. Ale już nie bielutkiemi, Lecz krwią własną czerwonemi Zatrzepotał skrzydełkami, I jak kamień spadł ku ziemi. Chór Tak to, tak z dziewczętami, Tak z zalotami dworskiemi, Taka to dola ich! Jontek Ot - i niedługo państwo na ślub Z całą czeredą szumnie się zwalą. Chór Patrzcie! Kruk smutno wzleciał nad halą, Jak gdyby wietrzył. Halka kończąc piosenkę Z gołąbki trup. Chór Nie ty, niebogo zgrzeszyłaś srogo, Bo na kim innym ciąży twój grzech! Jontek wchodząc na skalę Otóż jadą! Chór Już jadą! Idą w góry. Zmiana dekoracji. AKT III Na wsi u Janusza. Pomiędzy drugim a trzecim aktem upływa miesiąc. Górzysta i skalista okolica wiejska, wieczorem o zachodzie słońca. Po jednej stronie widzów wystający róg karczmy, przed którą siedzi na ławie kilku wieśniaków, górali i góralek; kilku siedzi na górach i skałach. Inni z drugiej strony wchodzą. Słychać z daleka dzwonek nieszporny. SCENA l Chór wieśniaków Po nieszporach przy niedzieli, Skoro jeszcze słonko jasne; Człek się nieco rozweseli, Wszak się cały tydzień poci! Niech się nieco rozochoci! Toć to tylko jego własne. Młodzi Ot - niedługo panicz młody Z swą bogdanką tu przybędzie, Gdy we dworze będą gody, Wszak ci nie zapomną człeka. Starzy Choć we dworze będą gody, Człek przed biedą wciąż ucieka, A ta zmora za nim wszędzie. Wszyscy Oj! Ta zmora za nim wszędzie. po chwili Więc wesoły, więc ochoczy, Niech nam będzie dzień dzisiejszy! Jutro znowu dzień roboczy I pojutrze dzień roboczy. Potem jeszcze mozolniejszy, Potem jeszcze mozolniejszy. Więc wesoły, więc ochoczy, Niech nam będzie dzień dzisiejszy! SCENA 2 Ciż i kilka kobiet wiejskich. Kobiety Dobry panicz! On bez dumy, Na wesele sprosi kumy. Starzy Oj kobiety, oj dziewczęta! Panicz was urokiem pęta. Kobiety Panicz to dobroci rzadkiej. Taki grzeczny, taki gładki! Starzy Grzeczny-ć on to, dobry w słowie, Gładki z lica jak panowie. Oj kobiety! Młodzi w głębi sceny Więc ochoczy Niech nam będzie dzień dzisiejszy! Wszyscy Słonko gaśnie, dzień się mroczy I szczyt góry już czarniejszy, A człek jakoś swobodniejszy, Ale razem i smutniejszy. Lecz wesoły i ochoczy Niech nam będzie dzień dziesiejszy! Kilku siedzących na górach Oto już idą z drugiej wioski, I z odpustu ludu siła. SCENA 3 Ciż. Przybywają górale, góralki i rozmaici wieśniacy. Przybysze Niechże będzie pochwalony! Miejscowi Na wieki! Powitania. Częstują się gorzałką. Tańce góralskie, z małym dodatkiem krakowskich. Po ukończeniu przybysze rozchodzą się; dawni pozostają. SCENA 4 Ciż i Jontek, który powoli schodzi z gór z Halką. Chór Patrzajta! Cóż tam? Co za parobczak przybywa z dziewką? Tak! To Jontek, lecz dziewczyna? Jontek Niechaj będzie pochwalony! Chór Na wieki. Jontek Bóg daj radość wam! Lecz gdy bieda, nie pomoże! Śpiew ni wyrwas tam! Chór To Halka! Jontek To ona! To dziewczę z naszej wsi. Chór Skąd to, Jontku, wróciliście, Skąd tę dziewkę przywiedliście? Jontek Wracam z miasta od panicza. Halka obłąkana Wracam z miasta od panicza. Nie poznali mnie z oblicza, Bom zmieszana, bo jak ptak. Na mą biedę i niedolę, Po coś zleciał tu na pole? Po coś znęcił gołąbeczka I stumanił, mój sokole, Bielutkiego gołąbeczka? Stumanileś go! Chór Jak zmieniona, jak zbiedzona, Aże spojrzeć na nią wstręt! Jontek At, zwyczajnie pański sprzęt! Tak się kończą zalecanki. Panicz u nóg swej bogdanki, Stolnikówny, gładkiej pani, Gdzież o chłopce pomnieć ma! Halka Lecz nie sprzedał duszy dla niej, Duszy czartu! Chór Opowiedz Jontku, jak było tam! Jak się to stało - opowiedz nam! Jontek Przyszliśmy właśnie w zaręczyn chwilę, Gdy ją zobaczył, zaczął ją mile Głaskać i słówkami czczemi, I rzucać omam czarami swemi. Za miasto potem zejść miał się z nią, Nie mogłem znieść kłamstwa tych słów, Prawdem jej wyznał. On mnie i ją Za bramę wygnać kazał, jak psów. Chór przerażony Za bramę wygnać kazał jak psów! chwila milczenia Halka Znów mi się zjawiasz, tumanisz znów Sokoleńku! - Nie, nie, nie. Gołąbeczek nad górami, Zatrzepotał skrzydełkami. Ale już nie bielutkiemi, Lecz krwią własną czerwonemi Zatrzepotał skrzydełkami, I jak kamień spadł ku ziemi. Chór Tak to, tak z dziewczętami, Tak z zalotami dworskiemi, Taka to dola ich! Jontek Ot - i niedługo państwo na ślub Z całą czeredą szumnie się zwalą. Chór Patrzcie! Kruk smutno wzleciał nad halą, Jak gdyby wietrzył. Halka kończąc piosenkę Z gołąbki trup. Chór Nie ty, niebogo zgrzeszyłaś srogo, Bo na kim innym ciąży twój grzech! Jontek wchodząc na skalę Otóż jadą! Chór Już jadą! Idą w góry. Zmiana dekoracji. Moniuszko,Stanisław/Halka/IV
https://w.atwiki.jp/oper/pages/3375.html
AKT II SCENA 1 Jeden głos z głębi sceny Po nieszporach, przy niedzieli skoro jeszcze słonko jasne… Chór Po nieszporach, przy niedzieli skoro jeszcze słonko jasne, człek się nieco rozweseli, wszak się cały tydzień poci, niech się nieco rozochoci, wszak to tylko jego własne. Młodzi – tenory Ot, niedługo panicz młody z swą bohdanką tu przybędzie, Kobiety z swą bohdanką tu przybędzie, Tenory Tam we dworze będę gody, jużci nie zapomną człeka. Basy Choć we dworze będą gody, człek przed biedą wciąż ucieka, a ta zmora za nim wszędzie, Tutti a ta zmora za nim wszędzie goni, więc wesoły, więc ochoczy niech nam będzie dzień dzisiejszy, więc wesoły, więc ochoczy niech nam będzie dzień dzisiejszy, jutro znowu dzień roboczy a pojutrze mozolniejszy. Więc wesoły, więc ochoczy niech nam będzie dzień dzisiejszy. Jutro znowu dzień roboczy i pojutrze dzień roboczy, potem jeszcze mozolniejszy, potem jeszcze mozolniejszy. Więc wesoły, więc ochoczy niech nam będzie dzień dzisiejszy, więc wesoły, więc ochoczy niech dzisiejszy będzie dzień. Kobiety Czy też panicz nasz bez dumy na wesele prosi kumy? Basy Oj kobiety, oj dziewczęta, panicz was urokiem pęta. Kobiety Panicz to dobroci rzadkiej, taki grzeczny, taki gładki. Basy Grzeczny-ć on to jak panowie, Dobry-ć on to lecz we słowie. Oj, kobiety. Solo Więc wesoły, więc ochoczy niech nam będzie dzień dzisiejszy. Chór męski Słonko gaśnie, dzień się mroczy i szczyt góry coraz mniejszy. Tutti a człek swobodniejszy ale razem i smutniejszy. Solo Więc wesoły, więc ochoczy niech nam będzie dzień dzisiejszy. Tutti Jutro znowu i pojutrze dzień roboczy, potem jeszcze mozolniejszy, potem jeszcze mozolniejszy. Więc wesoły, więc ochoczy niech nam będzie dzień dzisiejszy. Więc wesoły, więc ochoczy niech dzisiejszy będzie dzień! SCENA 2 Jontek z Halką Chór Lecz cóż to? Basy Cóż tam? Tenory Co to za chłopak? Alty Co to za chłopak? Soprany Przybywa z dziewką? Tenory To Jontek! Basy Tak to Jontek! Kobiety Lecz dziewczyna? Jontek Do wesela szczęść wam Boże i daj radość wam, lecz gdzie bieda, nie pomoże nawet śpiewka tam, więc was nie powitam śpiewką. Chór To Halka! Jontek To Halka! to ona, to dziewka z naszej wsi. Chór Skąd to Jontku wróciliście, skąd tę dziewkę przywiedliście, jak zmieniona, jak zbiedzona aż spojrzeć na nią wstręt. Jontek Wracam z miasta od panicza. Halka Wracam z miasta od panicza, nie poznali mnie z oblicza, bom zmieniona, bom ja ptak. Oj sokole, mój sokole po coś zleciał tu na pole, po coś znęcił gołąbeczka i stumanił mój sokole! bielutkiego gołąbeczka, stumaniłeś go! Chór Biedna Halka, jak zmieniona, aż spojrzeć na nią wstręt, zmieniona, zbiedzona aż spojrzeć na nią wstręt. Jontek At, zwyczajnie pański sprzęt. Tak się kończą zalecanki. Panicz u nóg swej bohdanki Cześnikówny gładkiej pani, gdzież o chłopce pomnieć ma? Halka Lecz nie sprzedał duszy dla niej, duszy czartu. Chór Opowiedz Jontku jak było tam, opowiedz Jontku jak było tam! jak się to stało, opowiedz nam! Jontek Opowiem wam. Basy Opowiedz nam. Jontek Przyszliśmy właśnie w zaręczyn chwilę. Gdy ją zobaczył, zaczął ją mile mamić i durzyć słówkami swemi i rzucać tuman czarami swemi, potem za miasto wysyłał ją. Nie mogłem znieść kłamstwa tych słów. Prawdęm powiedział, on mnie i ją za bramę wygnać kazał jak psów. Alty i soprany Ach! Tenory i basy Za bramę wygnać kazał jak psów. Halka Znów mi się zjawiasz, tumanisz znów, sokoleńku, mój sokole… nie, nie, nie… Gołąbeczek nad górami zatrzepotał skrzydełkami… ale już nie bielutkiemi, lecz krwią własną czerwonemi zatrzepotał skrzydełkami i jak kamień spadł ku ziemi. Chór Tak to, tak to z panami, to taka miłość ich, oj, tak to z nimi, oj, tak to z nimi, oj biedna nieboga, biedna ona! Tak to z panami, tak z zalotami ich. Tak to z panami, to taka miłość ich. Patrzcie! Ach patrzcie! Kruk czarny nad Halą, czarny kruk wzleciał nad Halę, wzleciał nad nią, jak gdyby wietrzył. Halka Z gołąbki trup! Chór Tak to, tak to z panami, tak z zalotami ich, tak to, tak to panami, tak, oj tak to z nimi, oj tak to z nimi, o biedna nieboga, oj biedna ona. Tak to z panami, tak z zalotami ich. (tylko chór męski) Tak to z panami, tak z zalotami, tak to z panami, tak z zalotami, tak z zalotami, tak z zalotami panów złych. Biedna, oj biedna nieboga, tak to z panami, tak z zalotami, o biedna nieboga, biedna nieboga, biedna nieboga! Jontek Otóż jadą! Chór Już jadą! SCENA 3 Ci sami i Marszałek potem Cześnik, Janusz, Zofia. Marszałek Dobrze żeście tu gromadą, przywitajcież mi rozgłośnie i pokłońcie się radośnie, powitajcież mi rozgłośnie i pokłońcie się radośnie młodej pani, pięknej pani! Chór Powitajmy ją rozgłośnie i pokłońmy się radośnie, powitajmy ją. Cześnik (wchodząc) Jak się macie dobre dzieci? Chór Dziękujemy Jegomości. Janusz Jak się macie dobrzy ludzie? Chór Dziękujemy paniczowi. Marszałek (spostrzegając Halkę) O wściekłości! Halka tu. Zofia Jak się macie. Chór żeński Dziękujemy panieneczce, dziękujemy pani, dziękujemy panieneczce, dziękujemy pani. Marszałek Cóż, czy gardła wasze głodne, że witacie tak milcząco, to dziewczątko tak urodne waszą panią! Chór męski Powitajmy ją gorąco, pokłonijmy się radośnie, zaśpiewajmy im rozgłośnie, Tutti Powitajmy ich gorąco Daj wam Boże długie lata! I to ożenienie stałe szczęście niech wam daje, długi wiek i mienie, szczęście niech wam daje, długi wiek i mienie, długi wiek i mienie. Daj wam Boże stałe szczęście, wiek i mienie. Daj wam Boże stałe szczęście, wiek i mienie. Zofia (spostrzegając Halkę) Lecz cóż to? Jakaś biedna dziewczyna. Chór To biedna dziewczyna. Zofia Z tą twarzą bladą, cierpiącą. Chór z tą twarzą wybladłą, cierpiącą. Janusz na stronie Ha! czy też jej nie poznała?! Zofia Jakaż to biedna dziewczyna z tą twarzą bladą, cierpiąca, ta twarz mi się przypomina zda się widziałam już ją, ta twarz mi się przypomina, ach! zda się widziałam już ją. Jakaż to biedna dziewczyna z tą twarzą bladą, cierpiąca, ach zda się widziałam ją, widziałam ją. Cześnik Jakaż to biedna dziewczyna z tą twarzą bladą, cierpiąca, ta twarz mi się przypomina, ach, zda się widziałem już ją. Jontek (na stronie) Ha! żeby ją też poznała, żeby poznała, o Boże! łatwo domyśleć się może, wtedy wzgardziłaby go. Chór Poznała, może poznała, poznała, może poznała. Biedne obydwie, oszukał jedną zaledwie i znów oszukał tą. Oszukał tą, oszukał tą. Zofia Jakaż to biedna dziewczyna, z tą twarzą bladą, cierpiąca, ta twarz mi się przypomina, ach, zda się widziałam już ją. Zda się już widziałam ją, zda się już widziałam ją. Jontek Ha! żeby ją też poznała, O żeby poznała, o Boże, domyśleć się łatwo może, a wtedy wzgardziłaby go, wtedy wzgardziłaby go, wtedy wzgardziłaby go. Cześnik i Marszałek Jakaż to biedna dziewczyna z tą twarzą bladą, cierpiąca, ta twarz mi się przypomina, widziałem już ją, widziałem już ją widziałem już ją. Janusz Czy ona jej nie poznała. Ha! piekło serce me pali, jak sama się nie oddali, potrafię oddalić ją, potrafię oddalić ją, potrafię oddalić ją. Halka Nad biedną Halką zlituj się Boże, osłoń jej nędzę opieką swą. Janusz Czy ona jej nie poznała? Ha! piekło serce me pali, jak sama się nie oddali, potrafię oddalić ją, potrafię stąd oddalić, oddalić ją, oddalę ją. Soliści (bez Halki i Janusza) Głos obłąkanej woła do Boga, osłoń ją Panie opieką Twą. Głos obłąkanej woła do Boga, Osłoń ją Panie opieką Twą, Ty osłoń ją. O Panie osłoń ją opieką Twą. Chór O Panie, osłoń ją opieką Twą, osłoń ją, Panie, osłoń ją. Zofia Nie mylę się, widziałam ją. Janusz O nie, moja ukochana, nie mogłaś widzieć tej twarzy, jakaś biedna, obłąkana, jakieś piosnki sobie marzy. Halka Jaśku! mój Jaśku! Janusz (na stronie) Ha! potężnie Bóg mścić umie chwilowy błąd, ale Zofia nie rozumie. Tak! więc mężnie uchodźmy stąd, potem z dziewczyną poradzę sobie. Halka Gołąbeczek siadł na grobie… Zofia Co tobie mała, co tobie? Janusz Spieszmy, spieszmy do kościoła mrok nastaje i czas woła. Zofia Jakoś ciężko tu na sercu, śpieszmy, śpieszmy do kościoła, śpieszmy do kościoła, śpieszmy do kościoła, śpieszmy, by uświęcić związek nasz. Janusz Do kościoła! Już mrok nastaje, do kościoła, czas woła, śpieszmy, by uświęcić związek nasz. Cześnik Jakoś nudno tu na dworze! Do kościoła! Ach, spieszmy do kościoła, do kościoła czas już woła, spieszmy, by uświęcić związek wasz. Chór (Soprany i alty) Daj wam Boże długie lata Tutti i to ożenienie stałe szczęście niech wam daje, długi wiek i mienie. Jontek I cierpienie. Marszałek Kto tam z pomiędzy was odezwał się? Tenory Nikt. Basy Nikt. Marszałek (do oddalającego się chóru) A więc dalej spieszcie się i parami, i radośnie, państwa młodych zawrzeć wkoło, zaśpiewajcie im rozgłośnie, lecz po ślubie. Chór (u drzwi kościoła) Zaśpiewajmy im wesoło. Oj wesoło! Oj wesoło! Jontek Więc widziałaś, więc słyszałaś teraz więc przekonaj się. Halka Gdzie mój Jaśko? gdzie mój sokół? Jontek Patrzaj tam! Przed ołtarzem stoją razem, proboszcz czyta, oni z cicha mówią za nim a z wyrazem każdym płacze panna młoda. Halka Oj szkoda cię Jasiu, oj szkoda i mnie szkoda! Jontek A twój Jaśko się uśmiecha, Halka Oj szkoda cię Jasiu! Jontek a twój Jaśko się uśmiecha. Halka Oj szkoda Jasiu cię. O mój miły, mój ty drogi Jaśku, szkoda cię O mój drogi, szkoda cię mój Jaśku! szkoda cię. Jontek Ona płacze, on się śmieje, biedna pani! szkoda cię. Ona płacze, on się śmieje, biedna pani! szkoda, szkoda cię. Halka Ach! gdybyś ty Jontku znał… Jontek Teraz pierścień on jej dał. Halka Ach, w sercu się dzieje tu. Jontek Ona pierścień dała jemu. Halka Aż się człowiek mówić boi… Jontek A on stoi tak wesoły jak i stał. Ha1ka Gdybyś znał! gdybyś znał… Jontek (zbliża się do Halki) Tak wesoły jak i stał. Halka Gdybyś znał! gdyby znał, rzekłbyś ze mną. Jaśko mój drogi, Jaśko mój złoty. Jaśko szkoda! szkoda cię szkoda Jaśka, drogiego pana mojego Jaśko, szkoda, szkoda cię mój Jaśko, mój drogi. Jontek Tak wesoły jak i stał. Biedna Halko, o biedna dziewczyno, ty biedna płaczesz, on się śmieje o Halko szkoda cię. Halko przestań żalić się twoje łzy zabiją mnie, ty płaczesz, on się śmieje, biedna Halko, szkoda cię, szkoda cię, biedna Halko szkoda cię, o Halko! (biegnie do drzwi kościółka) Już! Halka (pada zemdlona) Już! Chór (w kościółku) Ojcze z niebios, Boże, Panie tu na ziemi zeszlij nam Twoje święte zmiłowanie, tu na ziemię zeszlij nam. Ojcze z niebios Boże, Panie tu na ziemię zeszlij nam Twoje święte zmiłowanie, tu na ziemię zeszlij nam. Halka Ha! Dzieciątko nam umiera, z głodu umiera, dzieciątko z głodu umiera a matka tu, a ojciec tam! Dziecię wyciąga rączęta i miłosiernie spoziera, a matka tu, a ojciec tam!… Ha! wszak i suka swe szczenięta karmi, otula i lula, a moje dziecię umiera. O mój maleńki, któż do trumienki ubierze cię, spowije cię? O mój maleńki, któż do trumienki ubierze cię, spowije cię? O mój maleńki któż do trumienki ubierze cię, kto mój maleńki, kto do trumienki ułoży cię? Kto zakołysze na wieczny sen? Kto ukołysze na wieczny sen, kto ukołysze na wieczny sen? A serce gdzie? Hej, Jaśko, gdzie? A łzy te moje, te krwawe łzy? Ja zemszczą się! Zabiję Jaśka, bom matka ja i żona twa. Ja serce twoje wydrę ci za krzywdę moją pomszczę się. Hej! Jaśku! Panie, słyszysz mię! Chór Boże mocny, święty Boże, nad Twym ludem zlituj się! Wszakże dłoń Twa wszystko może! Ach! Nad nami zlituj się. i przez Syna Twego męki ulżyj smutnej biedzie tej, łzom pofolguj, ukój męki Boże Wielki litość miej! Boże Wielki litość miej! Ach litość miej, a łzom pofolguj, ukój jęki, Boże błogosław nam! Halka Boże mocny! litość miej Boże, dzięki Ci! Boże mocny dzięki, dzięki Ci, Boże Wielki, dzięki Panie! dzięki Tobie! dzięki Tobie! Boże Panie, dzięki Ci! Już bym cię miała zabić mój drogi, Jaśka i Pana mojego O przebacz! przebacz łzom twej niebogi, śmierci dzieciątka naszego. O żyj szczęśliwy, Żyj, choć nie dla mnie, z tą piękną panią, raduj się ty, tylko czasem pomódl się za mnie, umieram, błogosławię ci, I tylko czasem pomódl się za mnie, umieram, błogosławię, błogosławię ci! Jontek Halko! o Halko! Chór Już za późno, już za późno, Utonęła, utonęła biedna już. Janusz i Cześnik Kto utonął? Jontek Halka! Chór Już za późno, już za późno, Utonęła biedna Halka już! Marszałek Teraz właśnie nadszedł czas, państwa młodych zawrzeć wkoło i zaśpiewać piosnkę wraz. Chór Zaśpiewamy ją wesoło. Koniec opery. AKT II SCENA 1 Jeden głos z głębi sceny Po nieszporach, przy niedzieli skoro jeszcze słonko jasne… Chór Po nieszporach, przy niedzieli skoro jeszcze słonko jasne, człek się nieco rozweseli, wszak się cały tydzień poci, niech się nieco rozochoci, wszak to tylko jego własne. Młodzi – tenory Ot, niedługo panicz młody z swą bohdanką tu przybędzie, Kobiety z swą bohdanką tu przybędzie, Tenory Tam we dworze będę gody, jużci nie zapomną człeka. Basy Choć we dworze będą gody, człek przed biedą wciąż ucieka, a ta zmora za nim wszędzie, Tutti a ta zmora za nim wszędzie goni, więc wesoły, więc ochoczy niech nam będzie dzień dzisiejszy, więc wesoły, więc ochoczy niech nam będzie dzień dzisiejszy, jutro znowu dzień roboczy a pojutrze mozolniejszy. Więc wesoły, więc ochoczy niech nam będzie dzień dzisiejszy. Jutro znowu dzień roboczy i pojutrze dzień roboczy, potem jeszcze mozolniejszy, potem jeszcze mozolniejszy. Więc wesoły, więc ochoczy niech nam będzie dzień dzisiejszy, więc wesoły, więc ochoczy niech dzisiejszy będzie dzień. Kobiety Czy też panicz nasz bez dumy na wesele prosi kumy? Basy Oj kobiety, oj dziewczęta, panicz was urokiem pęta. Kobiety Panicz to dobroci rzadkiej, taki grzeczny, taki gładki. Basy Grzeczny-ć on to jak panowie, Dobry-ć on to lecz we słowie. Oj, kobiety. Solo Więc wesoły, więc ochoczy niech nam będzie dzień dzisiejszy. Chór męski Słonko gaśnie, dzień się mroczy i szczyt góry coraz mniejszy. Tutti a człek swobodniejszy ale razem i smutniejszy. Solo Więc wesoły, więc ochoczy niech nam będzie dzień dzisiejszy. Tutti Jutro znowu i pojutrze dzień roboczy, potem jeszcze mozolniejszy, potem jeszcze mozolniejszy. Więc wesoły, więc ochoczy niech nam będzie dzień dzisiejszy. Więc wesoły, więc ochoczy niech dzisiejszy będzie dzień! SCENA 2 Jontek z Halką Chór Lecz cóż to? Basy Cóż tam? Tenory Co to za chłopak? Alty Co to za chłopak? Soprany Przybywa z dziewką? Tenory To Jontek! Basy Tak to Jontek! Kobiety Lecz dziewczyna? Jontek Do wesela szczęść wam Boże i daj radość wam, lecz gdzie bieda, nie pomoże nawet śpiewka tam, więc was nie powitam śpiewką. Chór To Halka! Jontek To Halka! to ona, to dziewka z naszej wsi. Chór Skąd to Jontku wróciliście, skąd tę dziewkę przywiedliście, jak zmieniona, jak zbiedzona aż spojrzeć na nią wstręt. Jontek Wracam z miasta od panicza. Halka Wracam z miasta od panicza, nie poznali mnie z oblicza, bom zmieniona, bom ja ptak. Oj sokole, mój sokole po coś zleciał tu na pole, po coś znęcił gołąbeczka i stumanił mój sokole! bielutkiego gołąbeczka, stumaniłeś go! Chór Biedna Halka, jak zmieniona, aż spojrzeć na nią wstręt, zmieniona, zbiedzona aż spojrzeć na nią wstręt. Jontek At, zwyczajnie pański sprzęt. Tak się kończą zalecanki. Panicz u nóg swej bohdanki Cześnikówny gładkiej pani, gdzież o chłopce pomnieć ma? Halka Lecz nie sprzedał duszy dla niej, duszy czartu. Chór Opowiedz Jontku jak było tam, opowiedz Jontku jak było tam! jak się to stało, opowiedz nam! Jontek Opowiem wam. Basy Opowiedz nam. Jontek Przyszliśmy właśnie w zaręczyn chwilę. Gdy ją zobaczył, zaczął ją mile mamić i durzyć słówkami swemi i rzucać tuman czarami swemi, potem za miasto wysyłał ją. Nie mogłem znieść kłamstwa tych słów. Prawdęm powiedział, on mnie i ją za bramę wygnać kazał jak psów. Alty i soprany Ach! Tenory i basy Za bramę wygnać kazał jak psów. Halka Znów mi się zjawiasz, tumanisz znów, sokoleńku, mój sokole… nie, nie, nie… Gołąbeczek nad górami zatrzepotał skrzydełkami… ale już nie bielutkiemi, lecz krwią własną czerwonemi zatrzepotał skrzydełkami i jak kamień spadł ku ziemi. Chór Tak to, tak to z panami, to taka miłość ich, oj, tak to z nimi, oj, tak to z nimi, oj biedna nieboga, biedna ona! Tak to z panami, tak z zalotami ich. Tak to z panami, to taka miłość ich. Patrzcie! Ach patrzcie! Kruk czarny nad Halą, czarny kruk wzleciał nad Halę, wzleciał nad nią, jak gdyby wietrzył. Halka Z gołąbki trup! Chór Tak to, tak to z panami, tak z zalotami ich, tak to, tak to panami, tak, oj tak to z nimi, oj tak to z nimi, o biedna nieboga, oj biedna ona. Tak to z panami, tak z zalotami ich. (tylko chór męski) Tak to z panami, tak z zalotami, tak to z panami, tak z zalotami, tak z zalotami, tak z zalotami panów złych. Biedna, oj biedna nieboga, tak to z panami, tak z zalotami, o biedna nieboga, biedna nieboga, biedna nieboga! Jontek Otóż jadą! Chór Już jadą! SCENA 3 Ci sami i Marszałek potem Cześnik, Janusz, Zofia. Marszałek Dobrze żeście tu gromadą, przywitajcież mi rozgłośnie i pokłońcie się radośnie, powitajcież mi rozgłośnie i pokłońcie się radośnie młodej pani, pięknej pani! Chór Powitajmy ją rozgłośnie i pokłońmy się radośnie, powitajmy ją. Cześnik (wchodząc) Jak się macie dobre dzieci? Chór Dziękujemy Jegomości. Janusz Jak się macie dobrzy ludzie? Chór Dziękujemy paniczowi. Marszałek (spostrzegając Halkę) O wściekłości! Halka tu. Zofia Jak się macie. Chór żeński Dziękujemy panieneczce, dziękujemy pani, dziękujemy panieneczce, dziękujemy pani. Marszałek Cóż, czy gardła wasze głodne, że witacie tak milcząco, to dziewczątko tak urodne waszą panią! Chór męski Powitajmy ją gorąco, pokłonijmy się radośnie, zaśpiewajmy im rozgłośnie, Tutti Powitajmy ich gorąco Daj wam Boże długie lata! I to ożenienie stałe szczęście niech wam daje, długi wiek i mienie, szczęście niech wam daje, długi wiek i mienie, długi wiek i mienie. Daj wam Boże stałe szczęście, wiek i mienie. Daj wam Boże stałe szczęście, wiek i mienie. Zofia (spostrzegając Halkę) Lecz cóż to? Jakaś biedna dziewczyna. Chór To biedna dziewczyna. Zofia Z tą twarzą bladą, cierpiącą. Chór z tą twarzą wybladłą, cierpiącą. Janusz na stronie Ha! czy też jej nie poznała?! Zofia Jakaż to biedna dziewczyna z tą twarzą bladą, cierpiąca, ta twarz mi się przypomina zda się widziałam już ją, ta twarz mi się przypomina, ach! zda się widziałam już ją. Jakaż to biedna dziewczyna z tą twarzą bladą, cierpiąca, ach zda się widziałam ją, widziałam ją. Cześnik Jakaż to biedna dziewczyna z tą twarzą bladą, cierpiąca, ta twarz mi się przypomina, ach, zda się widziałem już ją. Jontek (na stronie) Ha! żeby ją też poznała, żeby poznała, o Boże! łatwo domyśleć się może, wtedy wzgardziłaby go. Chór Poznała, może poznała, poznała, może poznała. Biedne obydwie, oszukał jedną zaledwie i znów oszukał tą. Oszukał tą, oszukał tą. Zofia Jakaż to biedna dziewczyna, z tą twarzą bladą, cierpiąca, ta twarz mi się przypomina, ach, zda się widziałam już ją. Zda się już widziałam ją, zda się już widziałam ją. Jontek Ha! żeby ją też poznała, O żeby poznała, o Boże, domyśleć się łatwo może, a wtedy wzgardziłaby go, wtedy wzgardziłaby go, wtedy wzgardziłaby go. Cześnik i Marszałek Jakaż to biedna dziewczyna z tą twarzą bladą, cierpiąca, ta twarz mi się przypomina, widziałem już ją, widziałem już ją widziałem już ją. Janusz Czy ona jej nie poznała. Ha! piekło serce me pali, jak sama się nie oddali, potrafię oddalić ją, potrafię oddalić ją, potrafię oddalić ją. Halka Nad biedną Halką zlituj się Boże, osłoń jej nędzę opieką swą. Janusz Czy ona jej nie poznała? Ha! piekło serce me pali, jak sama się nie oddali, potrafię oddalić ją, potrafię stąd oddalić, oddalić ją, oddalę ją. Soliści (bez Halki i Janusza) Głos obłąkanej woła do Boga, osłoń ją Panie opieką Twą. Głos obłąkanej woła do Boga, Osłoń ją Panie opieką Twą, Ty osłoń ją. O Panie osłoń ją opieką Twą. Chór O Panie, osłoń ją opieką Twą, osłoń ją, Panie, osłoń ją. Zofia Nie mylę się, widziałam ją. Janusz O nie, moja ukochana, nie mogłaś widzieć tej twarzy, jakaś biedna, obłąkana, jakieś piosnki sobie marzy. Halka Jaśku! mój Jaśku! Janusz (na stronie) Ha! potężnie Bóg mścić umie chwilowy błąd, ale Zofia nie rozumie. Tak! więc mężnie uchodźmy stąd, potem z dziewczyną poradzę sobie. Halka Gołąbeczek siadł na grobie… Zofia Co tobie mała, co tobie? Janusz Spieszmy, spieszmy do kościoła mrok nastaje i czas woła. Zofia Jakoś ciężko tu na sercu, śpieszmy, śpieszmy do kościoła, śpieszmy do kościoła, śpieszmy do kościoła, śpieszmy, by uświęcić związek nasz. Janusz Do kościoła! Już mrok nastaje, do kościoła, czas woła, śpieszmy, by uświęcić związek nasz. Cześnik Jakoś nudno tu na dworze! Do kościoła! Ach, spieszmy do kościoła, do kościoła czas już woła, spieszmy, by uświęcić związek wasz. Chór (Soprany i alty) Daj wam Boże długie lata Tutti i to ożenienie stałe szczęście niech wam daje, długi wiek i mienie. Jontek I cierpienie. Marszałek Kto tam z pomiędzy was odezwał się? Tenory Nikt. Basy Nikt. Marszałek (do oddalającego się chóru) A więc dalej spieszcie się i parami, i radośnie, państwa młodych zawrzeć wkoło, zaśpiewajcie im rozgłośnie, lecz po ślubie. Chór (u drzwi kościoła) Zaśpiewajmy im wesoło. Oj wesoło! Oj wesoło! Jontek Więc widziałaś, więc słyszałaś teraz więc przekonaj się. Halka Gdzie mój Jaśko? gdzie mój sokół? Jontek Patrzaj tam! Przed ołtarzem stoją razem, proboszcz czyta, oni z cicha mówią za nim a z wyrazem każdym płacze panna młoda. Halka Oj szkoda cię Jasiu, oj szkoda i mnie szkoda! Jontek A twój Jaśko się uśmiecha, Halka Oj szkoda cię Jasiu! Jontek a twój Jaśko się uśmiecha. Halka Oj szkoda Jasiu cię. O mój miły, mój ty drogi Jaśku, szkoda cię O mój drogi, szkoda cię mój Jaśku! szkoda cię. Jontek Ona płacze, on się śmieje, biedna pani! szkoda cię. Ona płacze, on się śmieje, biedna pani! szkoda, szkoda cię. Halka Ach! gdybyś ty Jontku znał… Jontek Teraz pierścień on jej dał. Halka Ach, w sercu się dzieje tu. Jontek Ona pierścień dała jemu. Halka Aż się człowiek mówić boi… Jontek A on stoi tak wesoły jak i stał. Ha1ka Gdybyś znał! gdybyś znał… Jontek (zbliża się do Halki) Tak wesoły jak i stał. Halka Gdybyś znał! gdyby znał, rzekłbyś ze mną. Jaśko mój drogi, Jaśko mój złoty. Jaśko szkoda! szkoda cię szkoda Jaśka, drogiego pana mojego Jaśko, szkoda, szkoda cię mój Jaśko, mój drogi. Jontek Tak wesoły jak i stał. Biedna Halko, o biedna dziewczyno, ty biedna płaczesz, on się śmieje o Halko szkoda cię. Halko przestań żalić się twoje łzy zabiją mnie, ty płaczesz, on się śmieje, biedna Halko, szkoda cię, szkoda cię, biedna Halko szkoda cię, o Halko! (biegnie do drzwi kościółka) Już! Halka (pada zemdlona) Już! Chór (w kościółku) Ojcze z niebios, Boże, Panie tu na ziemi zeszlij nam Twoje święte zmiłowanie, tu na ziemię zeszlij nam. Ojcze z niebios Boże, Panie tu na ziemię zeszlij nam Twoje święte zmiłowanie, tu na ziemię zeszlij nam. Halka Ha! Dzieciątko nam umiera, z głodu umiera, dzieciątko z głodu umiera a matka tu, a ojciec tam! Dziecię wyciąga rączęta i miłosiernie spoziera, a matka tu, a ojciec tam!… Ha! wszak i suka swe szczenięta karmi, otula i lula, a moje dziecię umiera. O mój maleńki, któż do trumienki ubierze cię, spowije cię? O mój maleńki, któż do trumienki ubierze cię, spowije cię? O mój maleńki któż do trumienki ubierze cię, kto mój maleńki, kto do trumienki ułoży cię? Kto zakołysze na wieczny sen? Kto ukołysze na wieczny sen, kto ukołysze na wieczny sen? A serce gdzie? Hej, Jaśko, gdzie? A łzy te moje, te krwawe łzy? Ja zemszczą się! Zabiję Jaśka, bom matka ja i żona twa. Ja serce twoje wydrę ci za krzywdę moją pomszczę się. Hej! Jaśku! Panie, słyszysz mię! Chór Boże mocny, święty Boże, nad Twym ludem zlituj się! Wszakże dłoń Twa wszystko może! Ach! Nad nami zlituj się. i przez Syna Twego męki ulżyj smutnej biedzie tej, łzom pofolguj, ukój męki Boże Wielki litość miej! Boże Wielki litość miej! Ach litość miej, a łzom pofolguj, ukój jęki, Boże błogosław nam! Halka Boże mocny! litość miej Boże, dzięki Ci! Boże mocny dzięki, dzięki Ci, Boże Wielki, dzięki Panie! dzięki Tobie! dzięki Tobie! Boże Panie, dzięki Ci! Już bym cię miała zabić mój drogi, Jaśka i Pana mojego O przebacz! przebacz łzom twej niebogi, śmierci dzieciątka naszego. O żyj szczęśliwy, Żyj, choć nie dla mnie, z tą piękną panią, raduj się ty, tylko czasem pomódl się za mnie, umieram, błogosławię ci, I tylko czasem pomódl się za mnie, umieram, błogosławię, błogosławię ci! Jontek Halko! o Halko! Chór Już za późno, już za późno, Utonęła, utonęła biedna już. Janusz i Cześnik Kto utonął? Jontek Halka! Chór Już za późno, już za późno, Utonęła biedna Halka już! Marszałek Teraz właśnie nadszedł czas, państwa młodych zawrzeć wkoło i zaśpiewać piosnkę wraz. Chór Zaśpiewamy ją wesoło. Koniec opery. Moniuszko,Stanisław/Halka
https://w.atwiki.jp/oper/pages/1508.html
SCENA 4. Miecznik, Hanna, Jadwiga, Damazy i Cześnikowa. Miecznik wprowadzając Cześnikową To niespodzianka! Pani Cześnikowa Choć raz do roku o życzliwych pamięta! Cześnikowa witając się Witaj Mieczniku, jak się macie dziewczęta! Damazy z ukłonem Wszystkich opatrzność w dobrym zdrowiu chowa! Cześnikowa A! Pan Damazy! Ogląda się. Ale oni, gdzież oni? Czy przyjechali, czy obadwa już są? Chciałam uprzedzić, nie żałowałam koni. Jak się wam podobali? Miecznik Lecz kto? Cześnikowa Nie wiecie kto? Stolnikowicze! Miecznik żywo Co? Stolnikowicze! Synowie przyjaciela, Jakże ich widzieć, jak uściskać życzę. Hanna i Jadwiga Pan Zbigniew i pan Stefan. Cześnikowa Dzisiaj Mieczniku, doznasz tego wesela. Miecznik Dzisiaj! dzisiaj! do córek Czy słyszycie! dziś przybędą, wyśmienicie! do Damzego wesoło Śmiałbym się, gdybyś zyskał dwóch rywali! Damazy Niech ich w drodze piorun spali! Cześnikowa Nic z tego! Bratankowie mili Nie chcą poznać co kochanie. Wróciwszy z wojska postanowili, Do grobu trwać w bezżennym stanie! Miecznik W bezżennym stanie? Hanna Proszę uniżenie! Damazy do Hanny głośno Bardzo rozsądne postanowienie! Cześnikowa A potem, wiem ci ja Mieczniku, Czego serce twe wymaga. U ciebie trzyma prym odwaga, Na łowach lub w bojowym szyku. A oni, ach! choć moi krewni, Jacyś nie po męsku rzewni. Ani podobni do swego protoplasty, Zabobonni, trwożliwi, istne dwie niewiasty! Miecznik Co słyszę! pomnę tacy mali Już na zuchów zakrawali. Cześnikowa Ale nie w obecnej chwili... Gdym ich nagliła, by tu przybyli, Nie chcieli jechać! Miecznik zdziwiony Czemu? przez Boga! Cześnikowa Bo na myśl, że w Kalinowie, Dwór się strasznym dworem zowie, Śmieszna obydwu przejmowała trwoga! Damazy ze śmiechem Ha! ha! śliczni mi rywale! Miecznik Trudno uwierzyć... Hanna do Jadwigi śmiejąc się Doskonale! Mam wyborny w głowie żart! Szepce do ucha Jadwigi, potem śmieją się obie. Cześnikowa Teraz łatwiej ich oddalę... Miecznik do dziewcząt Takich zięciów nie chcę wcale! Tchórz mężczyzna diabła wart! SCENA 5 Ci sami, Skołuba i chór myśliwych. Chór Traf szczególny ha! ha! ha! Próżne gniewy, próżny krzyk, Któż dowiedzie czyj ten dzik, Wszakże były strzały dwa! Skołuba Ja zwaliłem dzika, ja! Z bryki palnął jakiś smyk, Palnął prawda, ale dzik, Moją kulę we łbie ma! Miecznik i Damazy Hej panowie, cicho sza! Nie rozumiem, taki krzyk, Jak uważam poległ dzik, Lecz co znaczy sprzeczka ta? Skołuba Psy zagrały, dzik pomyka, Ponad drogą pędzi blisko. Wprost na moje stanowisko, Aż z radości człowiek zbladł! Wtem na drodze staje bryka, Dzik szoruje, i dwa strzały Z dwóch szturmaków wraz zagrzmiały I odyniec w śniegu padł. Psy do dzika, ja do dzika, Bom jest pewny mego strzału, A panowie drwią pomału Żem spudłował, dowieść chcą. Człek bolesne żarty łyka, Lecz ponieważ w owej bryce, Zajechali tu szlachcice Dojdziem prawdy - otóż są! Przy końcu arii Zbigniew i Stefan wchodzą na scenę z głębi, a z prawej, zaciekawione gwarem kobiety. SCENA 6 Hanna, Jadwiga, Cześnikowa, Miecznik, Zbigniew, Stefan, Damazy, Skołuba, myśliwi, sąsiadki i domownice, na ostatku Maciej. Miecznik po chwili niemego powitania wchodzących Zbigniewa i Stefana Oh! Drodzy goście, jakże mi pożądany Uścisk potomków tego, com go kochał jak brata! Rozszerzcież się mojego domku ściany! do Zbigniewa i Stefana A wy przyjmijcie czym chata bogata. przedstawiając Tu córki moje, tu drużyna życzliwa, Rozgośćcież się, każdy wam będzie rad. Na wasz widok sił przybywa, Ze wspomnieniem lepszych lat! Zbigniew i Stefan z daleka witają ukłonem przedstawione osoby i Cześnikową. Po recytatywie Hanna, Jadwiga, Cześnikowa, Miecznik, Zbigniew i Stefan zbliżają się naprzód, Damzego zaś Skołuba i myśliwi rozmawiając, gestami zatrzymują w głębi. Gdy wchodzi Maciej, wtedy razem ze śpiewem osób będących na przodzie sceny rozpoczyna się w głębi sprzeczka między myśliwymi, którzy Damazego biorą za sędziego sprawy o dzika. Miecznik do Stefana i Zbigniewa Czy to w radosnej czy w smętnej doli, Z waszym rodzicem duszą złączeni, W jednąśmy życia dążyli kolej, Złe, dobre, biorąc na wspólny karb. Gdym go utracił, niechże w zamęcie, W mego żywota chłodnej jesieni, Braterskich synów serca wiośniane, Wrócą mi starej przyjaźni skarb! Zbigniew i Stefan patrząc na Hannę i Jadwigę W dziecięcych latach swobodnej doli, Pomnę, jak w jedno grono złączeni, Niewinnych zabaw wiedliśmy kolej, Składając psoty na obcy karb. Dziś dwie dziewice, kwiaty wiośniane, Widok nasz miesza, trwoży, rumieni, Czyż nam rumieniec niosą w zamianę, Za miłych wspomnień uroczy skarb? Hanna i Jadwiga przyłączając się do Stefana i Zbigniewa W dziecięcych latach swobodnej doli, Pomnę, jak w jedno grono złączeni, Niewinnych zabaw wiedliśmy kolej, Składając psoty na obcy karb. W niebezpieczeństwa znane, nie znane, Zbigniew i Stefan nieustraszeni Biegli dla żartu, czyż wierzyć w zmianę, Że dziś stracili odwagi skarb? Cześnikowa patrząc kolejno na bratanków, Hannę i Jadwigę Strach mię ogarnia pomimo woli, Młodzież się wspólnie jakoś rumieni. Łatwo polecieć w miłosną kolej, Lśniącą urokiem tęczowych farb... Lecz Skarbnikowej gdy słowo dane, Żaden się z żadną tu nie ożeni, Silnym oporem w drodze im stanę, Niewczesnych uczuć ocalę skarb! Chór kobiet patrząc na młodych Wzrok dopatruje pomimo woli, Jako się młodzież wspólnie rumieni, Łatwo im pobiec w miłosną kolej, Lśniącą urokiem tęczowych farb. Widząc tych spojrzeń trwożną zamianę, Można by wnosić z oczu promieni, Że wkrótce serca niepokalane, Wzajemnych uczuć zamienią skarb. Skołuba w głębi, do wchodzącego Macieja Mam waści, mam, Gadajże nam, Który to z was, Jadąc przez las, Gdy zwierz pomyka, Zemsta to dzika, Na ochotnika, Wypalił wraz? Przeklęty traf, Tnie dzik a więc, Ja zaraz paf! Ten także pęc! To źle kolego, Ot żarty biega, Że ty do niego, Masz więcej praw! Maciej ze śmiechem Czy przeczyć mam, Że to ja sam, Jadąc przez las W obławy czas, Gdy zwierz pomyka Z waścią do dzika Na ochotnika Palnąłem wraz. Zabawny traf, Tnie dzik a więc Wy zaraz, paf! Ja także, pęc! Ależ kolego, Choć żarty biega, Do zabitego Nie roszczę praw! Chór myśliwych do Skołuby Kłam wasze, kłam! do Macieja Ty powiedz nam, Który to z was, Jadąc przez las, Gdy zwierz pomyka, Z starym do dzika Na ochotnika Wypalił wraz. do Damazego Wyborny traf! Tnie dzik a więc, Skołuba. Paf! Ten także pęc! Gdy sprzeczki biega Sądźże pan tego, Kto z nich do niego Ma więcej praw!? Damazy do otaczających go myśliwych Ot! to mi kram, Mnie pilniej tam, Najdroższy czas Ucieka w las! Trwoga przenika Współzalotnika Czuję wśród nas! Gdy taki traf... A więc... a więc... Wyrwę i paf!... On także, pęc!... Poznasz kolego, Że ja od niego Do serca tego Mam więcej praw! Po śpiewie pachołek wchodzi z prawej i z poszanowaniem przemawia parę słów po cichu do Miecznika. Miecznik wesoło do myśliwych Hej, panowie dosyć kłótni, Dość myśliwskiej bałamutni, Do weselszych was zapasów Przy wieczerzy, proszę tam! ukazuje na prawo, po czym odzywa się do wszystkich. Pierwszy toast, w szczerej chęci Wychylimy ku pamięci ukazując Zbigniewa i Stefana Ich rodzica i tych czasów, Które wspomnieć słodko nam! W czasie powyższego recitatiwu, gdy Miecznik odszedł w głąb, Zbigniew i Stefan zbliżają się do Cześnikowej, Jadwigi i Hanny. Dziewczęta na ich powitanie odpowiadają ukłonem. Damazy wyrywa się z koła myśliwych i zbliżywszy się na przód sceny, spogląda zazdrośnie na Stefana i Zbigniewa, rozmawiających z dziewczętami i Cześnikową. Miecznik do Zbigniewa i Stefana A był to dzielny zuch, Podobny lwiej naturze, Gdy szło nam wspak, Wytrwale znosił burze! Wśród boju rąbał w puch, Nie lękał się choć czarta, I wiem, że tak Wychował synów dwóch. Zbigniew i Stefan Nasz rodzic był to zuch, Podobny lwiej naturze, Gdy szło mu wspak Wytrwale znosił burze. Wśród boju rąbał w puch, Nie lękał się choć czarta, I tak, oh tak, Wychował synów dwóch. Hanna i Jadwiga spoglądając ukradkiem na Zbigniewa i Stefana Badając postać, ruch, O trwożnej ich naturze, Ja coś na wspak Stryjenki słowom wróżę... Czy w nich niewieści duch Rzecz ciekawości warta... Wiem już, wiem jak poznamy, który zuch. Cześnikową Ach! sprzeciwieństwa duch Gotuje dla mnie burzę, Ja tak, on wspak... Coś niedobrego wróżę! Swatanie moje w puch... Obmowa nic nie warta... Czym tu i jak, Zniechęcić braci dwóch? Damazy Więc mam rywali dwóch... Lecz jeśli oba tchórze, Wiem już, wiem jak Obydwóch stąd wykurzę... Gdy w nich niemęski duch, Uciekną stąd do czarta, Och! Tak, tak, tak, Ich zamiar pójdzie w puch. Maciej rozglądając się W tym strasznym dworze ruch, Dziwaczny w swej naturze, Oj tak... Och! tak... Ja tu coś złego wróżę. patrząc na Skołubę I ten myśliwy zuch, Zakrawa mi na czarta. Jak stąd... ach jak Paniczów wyrwać dwóch!? Skołuba nie patrząc na Macieja Ten wlazł mi jak zły duch Myśliwskiej twej naturze, Już wiem, wiem jak Wybornie się przysłużę. Upoję cię za dwóch, Gdy łeb zamąci kwarta, Bierz broń i tak Traf dzika jeśliś zuch! Chór kobiet i myśliwych Ich rodzic był to zuch, Podobny lwiej naturze, Gdy szło mu wspak, Wytrwale znosił burze. Wśród boju rąbał w puch, Nie lękał się choć czarta. I znać, że tak Wychował synów dwóch. Miecznik podaje rękę Cześnikowej, Stefan Hannie, Zbigniew Jadwidze. Inni goście także łączą się w pary i na prawo przechodzą do drugiej komnaty. Damazy zły, że Stefan uprzedził go w podaniu ręki jednej a Zbigniew drugiej pannie, bierze Skołubę na stronę i szepce mu do ucha. Skołuba z wielką uciechą okazuje gestami gotowość spełnienia tego, co żąda Damazy i ze śmiechem wygraża odchodzącym Stefanowi i Zbigniewowi oraz stojącemu w głębi Maciejowi, nie dostrzegającemu tej groźby. Damazy odchodzi za innymi na prawo. Zasłona opada. SCENA 4. Miecznik, Hanna, Jadwiga, Damazy i Cześnikowa. Miecznik wprowadzając Cześnikową To niespodzianka! Pani Cześnikowa Choć raz do roku o życzliwych pamięta! Cześnikowa witając się Witaj Mieczniku, jak się macie dziewczęta! Damazy z ukłonem Wszystkich opatrzność w dobrym zdrowiu chowa! Cześnikowa A! Pan Damazy! Ogląda się. Ale oni, gdzież oni? Czy przyjechali, czy obadwa już są? Chciałam uprzedzić, nie żałowałam koni. Jak się wam podobali? Miecznik Lecz kto? Cześnikowa Nie wiecie kto? Stolnikowicze! Miecznik żywo Co? Stolnikowicze! Synowie przyjaciela, Jakże ich widzieć, jak uściskać życzę. Hanna i Jadwiga Pan Zbigniew i pan Stefan. Cześnikowa Dzisiaj Mieczniku, doznasz tego wesela. Miecznik Dzisiaj! dzisiaj! do córek Czy słyszycie! dziś przybędą, wyśmienicie! do Damzego wesoło Śmiałbym się, gdybyś zyskał dwóch rywali! Damazy Niech ich w drodze piorun spali! Cześnikowa Nic z tego! Bratankowie mili Nie chcą poznać co kochanie. Wróciwszy z wojska postanowili, Do grobu trwać w bezżennym stanie! Miecznik W bezżennym stanie? Hanna Proszę uniżenie! Damazy do Hanny głośno Bardzo rozsądne postanowienie! Cześnikowa A potem, wiem ci ja Mieczniku, Czego serce twe wymaga. U ciebie trzyma prym odwaga, Na łowach lub w bojowym szyku. A oni, ach! choć moi krewni, Jacyś nie po męsku rzewni. Ani podobni do swego protoplasty, Zabobonni, trwożliwi, istne dwie niewiasty! Miecznik Co słyszę! pomnę tacy mali Już na zuchów zakrawali. Cześnikowa Ale nie w obecnej chwili... Gdym ich nagliła, by tu przybyli, Nie chcieli jechać! Miecznik zdziwiony Czemu? przez Boga! Cześnikowa Bo na myśl, że w Kalinowie, Dwór się strasznym dworem zowie, Śmieszna obydwu przejmowała trwoga! Damazy ze śmiechem Ha! ha! śliczni mi rywale! Miecznik Trudno uwierzyć... Hanna do Jadwigi śmiejąc się Doskonale! Mam wyborny w głowie żart! Szepce do ucha Jadwigi, potem śmieją się obie. Cześnikowa Teraz łatwiej ich oddalę... Miecznik do dziewcząt Takich zięciów nie chcę wcale! Tchórz mężczyzna diabła wart! SCENA 5 Ci sami, Skołuba i chór myśliwych. Chór Traf szczególny ha! ha! ha! Próżne gniewy, próżny krzyk, Któż dowiedzie czyj ten dzik, Wszakże były strzały dwa! Skołuba Ja zwaliłem dzika, ja! Z bryki palnął jakiś smyk, Palnął prawda, ale dzik, Moją kulę we łbie ma! Miecznik i Damazy Hej panowie, cicho sza! Nie rozumiem, taki krzyk, Jak uważam poległ dzik, Lecz co znaczy sprzeczka ta? Skołuba Psy zagrały, dzik pomyka, Ponad drogą pędzi blisko. Wprost na moje stanowisko, Aż z radości człowiek zbladł! Wtem na drodze staje bryka, Dzik szoruje, i dwa strzały Z dwóch szturmaków wraz zagrzmiały I odyniec w śniegu padł. Psy do dzika, ja do dzika, Bom jest pewny mego strzału, A panowie drwią pomału Żem spudłował, dowieść chcą. Człek bolesne żarty łyka, Lecz ponieważ w owej bryce, Zajechali tu szlachcice Dojdziem prawdy - otóż są! Przy końcu arii Zbigniew i Stefan wchodzą na scenę z głębi, a z prawej, zaciekawione gwarem kobiety. SCENA 6 Hanna, Jadwiga, Cześnikowa, Miecznik, Zbigniew, Stefan, Damazy, Skołuba, myśliwi, sąsiadki i domownice, na ostatku Maciej. Miecznik po chwili niemego powitania wchodzących Zbigniewa i Stefana Oh! Drodzy goście, jakże mi pożądany Uścisk potomków tego, com go kochał jak brata! Rozszerzcież się mojego domku ściany! do Zbigniewa i Stefana A wy przyjmijcie czym chata bogata. przedstawiając Tu córki moje, tu drużyna życzliwa, Rozgośćcież się, każdy wam będzie rad. Na wasz widok sił przybywa, Ze wspomnieniem lepszych lat! Zbigniew i Stefan z daleka witają ukłonem przedstawione osoby i Cześnikową. Po recytatywie Hanna, Jadwiga, Cześnikowa, Miecznik, Zbigniew i Stefan zbliżają się naprzód, Damzego zaś Skołuba i myśliwi rozmawiając, gestami zatrzymują w głębi. Gdy wchodzi Maciej, wtedy razem ze śpiewem osób będących na przodzie sceny rozpoczyna się w głębi sprzeczka między myśliwymi, którzy Damazego biorą za sędziego sprawy o dzika. Miecznik do Stefana i Zbigniewa Czy to w radosnej czy w smętnej doli, Z waszym rodzicem duszą złączeni, W jednąśmy życia dążyli kolej, Złe, dobre, biorąc na wspólny karb. Gdym go utracił, niechże w zamęcie, W mego żywota chłodnej jesieni, Braterskich synów serca wiośniane, Wrócą mi starej przyjaźni skarb! Zbigniew i Stefan patrząc na Hannę i Jadwigę W dziecięcych latach swobodnej doli, Pomnę, jak w jedno grono złączeni, Niewinnych zabaw wiedliśmy kolej, Składając psoty na obcy karb. Dziś dwie dziewice, kwiaty wiośniane, Widok nasz miesza, trwoży, rumieni, Czyż nam rumieniec niosą w zamianę, Za miłych wspomnień uroczy skarb? Hanna i Jadwiga przyłączając się do Stefana i Zbigniewa W dziecięcych latach swobodnej doli, Pomnę, jak w jedno grono złączeni, Niewinnych zabaw wiedliśmy kolej, Składając psoty na obcy karb. W niebezpieczeństwa znane, nie znane, Zbigniew i Stefan nieustraszeni Biegli dla żartu, czyż wierzyć w zmianę, Że dziś stracili odwagi skarb? Cześnikowa patrząc kolejno na bratanków, Hannę i Jadwigę Strach mię ogarnia pomimo woli, Młodzież się wspólnie jakoś rumieni. Łatwo polecieć w miłosną kolej, Lśniącą urokiem tęczowych farb... Lecz Skarbnikowej gdy słowo dane, Żaden się z żadną tu nie ożeni, Silnym oporem w drodze im stanę, Niewczesnych uczuć ocalę skarb! Chór kobiet patrząc na młodych Wzrok dopatruje pomimo woli, Jako się młodzież wspólnie rumieni, Łatwo im pobiec w miłosną kolej, Lśniącą urokiem tęczowych farb. Widząc tych spojrzeń trwożną zamianę, Można by wnosić z oczu promieni, Że wkrótce serca niepokalane, Wzajemnych uczuć zamienią skarb. Skołuba w głębi, do wchodzącego Macieja Mam waści, mam, Gadajże nam, Który to z was, Jadąc przez las, Gdy zwierz pomyka, Zemsta to dzika, Na ochotnika, Wypalił wraz? Przeklęty traf, Tnie dzik a więc, Ja zaraz paf! Ten także pęc! To źle kolego, Ot żarty biega, Że ty do niego, Masz więcej praw! Maciej ze śmiechem Czy przeczyć mam, Że to ja sam, Jadąc przez las W obławy czas, Gdy zwierz pomyka Z waścią do dzika Na ochotnika Palnąłem wraz. Zabawny traf, Tnie dzik a więc Wy zaraz, paf! Ja także, pęc! Ależ kolego, Choć żarty biega, Do zabitego Nie roszczę praw! Chór myśliwych do Skołuby Kłam wasze, kłam! do Macieja Ty powiedz nam, Który to z was, Jadąc przez las, Gdy zwierz pomyka, Z starym do dzika Na ochotnika Wypalił wraz. do Damazego Wyborny traf! Tnie dzik a więc, Skołuba. Paf! Ten także pęc! Gdy sprzeczki biega Sądźże pan tego, Kto z nich do niego Ma więcej praw!? Damazy do otaczających go myśliwych Ot! to mi kram, Mnie pilniej tam, Najdroższy czas Ucieka w las! Trwoga przenika Współzalotnika Czuję wśród nas! Gdy taki traf... A więc... a więc... Wyrwę i paf!... On także, pęc!... Poznasz kolego, Że ja od niego Do serca tego Mam więcej praw! Po śpiewie pachołek wchodzi z prawej i z poszanowaniem przemawia parę słów po cichu do Miecznika. Miecznik wesoło do myśliwych Hej, panowie dosyć kłótni, Dość myśliwskiej bałamutni, Do weselszych was zapasów Przy wieczerzy, proszę tam! ukazuje na prawo, po czym odzywa się do wszystkich. Pierwszy toast, w szczerej chęci Wychylimy ku pamięci ukazując Zbigniewa i Stefana Ich rodzica i tych czasów, Które wspomnieć słodko nam! W czasie powyższego recitatiwu, gdy Miecznik odszedł w głąb, Zbigniew i Stefan zbliżają się do Cześnikowej, Jadwigi i Hanny. Dziewczęta na ich powitanie odpowiadają ukłonem. Damazy wyrywa się z koła myśliwych i zbliżywszy się na przód sceny, spogląda zazdrośnie na Stefana i Zbigniewa, rozmawiających z dziewczętami i Cześnikową. Miecznik do Zbigniewa i Stefana A był to dzielny zuch, Podobny lwiej naturze, Gdy szło nam wspak, Wytrwale znosił burze! Wśród boju rąbał w puch, Nie lękał się choć czarta, I wiem, że tak Wychował synów dwóch. Zbigniew i Stefan Nasz rodzic był to zuch, Podobny lwiej naturze, Gdy szło mu wspak Wytrwale znosił burze. Wśród boju rąbał w puch, Nie lękał się choć czarta, I tak, oh tak, Wychował synów dwóch. Hanna i Jadwiga spoglądając ukradkiem na Zbigniewa i Stefana Badając postać, ruch, O trwożnej ich naturze, Ja coś na wspak Stryjenki słowom wróżę... Czy w nich niewieści duch Rzecz ciekawości warta... Wiem już, wiem jak poznamy, który zuch. Cześnikową Ach! sprzeciwieństwa duch Gotuje dla mnie burzę, Ja tak, on wspak... Coś niedobrego wróżę! Swatanie moje w puch... Obmowa nic nie warta... Czym tu i jak, Zniechęcić braci dwóch? Damazy Więc mam rywali dwóch... Lecz jeśli oba tchórze, Wiem już, wiem jak Obydwóch stąd wykurzę... Gdy w nich niemęski duch, Uciekną stąd do czarta, Och! Tak, tak, tak, Ich zamiar pójdzie w puch. Maciej rozglądając się W tym strasznym dworze ruch, Dziwaczny w swej naturze, Oj tak... Och! tak... Ja tu coś złego wróżę. patrząc na Skołubę I ten myśliwy zuch, Zakrawa mi na czarta. Jak stąd... ach jak Paniczów wyrwać dwóch!? Skołuba nie patrząc na Macieja Ten wlazł mi jak zły duch Myśliwskiej twej naturze, Już wiem, wiem jak Wybornie się przysłużę. Upoję cię za dwóch, Gdy łeb zamąci kwarta, Bierz broń i tak Traf dzika jeśliś zuch! Chór kobiet i myśliwych Ich rodzic był to zuch, Podobny lwiej naturze, Gdy szło mu wspak, Wytrwale znosił burze. Wśród boju rąbał w puch, Nie lękał się choć czarta. I znać, że tak Wychował synów dwóch. Miecznik podaje rękę Cześnikowej, Stefan Hannie, Zbigniew Jadwidze. Inni goście także łączą się w pary i na prawo przechodzą do drugiej komnaty. Damazy zły, że Stefan uprzedził go w podaniu ręki jednej a Zbigniew drugiej pannie, bierze Skołubę na stronę i szepce mu do ucha. Skołuba z wielką uciechą okazuje gestami gotowość spełnienia tego, co żąda Damazy i ze śmiechem wygraża odchodzącym Stefanowi i Zbigniewowi oraz stojącemu w głębi Maciejowi, nie dostrzegającemu tej groźby. Damazy odchodzi za innymi na prawo. Zasłona opada. Moniuszko,Stanisław/Straszny dwór/III-1
https://w.atwiki.jp/clickweapon/pages/14.html
Polish songs List Polish National Anthem "Mazurek Dąbrowskiego" ★ http //jp.youtube.com/watch?v=2nmFHUbVQtA KOMBI - Słodkiego Miłego Życia (Sweet Cheerful Life or sth like this) ★ http //jp.youtube.com/watch?v=ovhzZnaAl5A http //en.wikipedia.org/wiki/Kombi_%28band%29 T.Love - Chłopaki nie płaczą (Boys don t cry) http //jp.youtube.com/watch?v=MMiIZPE7lqs http //en.wikipedia.org/wiki/T.Love T.love - Polish Boyfriend http //www.youtube.com/watch?v=cbeLu4E8ukw T.Love - Warszawa ★ http //www.youtube.com/watch?v=24AxrgT79vA T.LOVE - Jest super http //www.youtube.com/watch?v=f_LPh8v-ywo ELEKTRYCZNE GITARY - Co ty tutaj robisz ★ http //jp.youtube.com/watch?v=j6TrCAw0x5c Edyta Gorniak. http //www.youtube.com/watch?v=WZqkXXkgBxY http //www.youtube.com/watch?v=lXmcCj3kX44 Olga Szomanska, Przemyslaw Branny, Piotr Rubik i Oratorium T http //jp.youtube.com/watch?v=-Q6Pj2d_pO4 Piotr Rubik - To cala prawda http //jp.youtube.com/watch?v=taN2FZZbXmM latest hits "Psalm dla Ciebie" TOP TRENDY 2007 http //jp.youtube.com/watch?v=LEhoGxCYDPQ "Niech mówią, że to nie jest miłość" TOP TRENDY 2007 http //jp.youtube.com/watch?v=4GH4cISCp6w Doda - Katharsis Top Trendy 2007 http //jp.youtube.com/watch?v=gJwSqkuKlNc Doda - Szansa (Top Trendy) http //jp.youtube.com/watch?v=cKVdKw4HPaU Niemen http //www.youtube.com/watch?v=gzACDJCfQvs http //www.youtube.com/watch?v=H1bdMhrvh20 Czerwone gitary http //www.youtube.com/watch?v=J-YGThDOkgE http //www.youtube.com/watch?v=PTzEMTC-_d0 Ewa Bem http //www.youtube.com/watch?v=GZqsI9W6ONI Lady Pank - Marchewkowe pole http //raphal.wrzuta.pl/audio/8YubiB0t99/lady_pank_-_marchewkowe_pole Stanisław Soyka - Cud niepamięci http //www.wrzuta.pl/audio/mZon8QpmQ1/stanislaw_soyka_-_cud_niepamieci http //pshemeck.wrzuta.pl/audio/a6mluUm5SO/18_czas_nas_uczy_pogody Aga Zaryan - Throw It Away (女性ボーカル、おされ) http //www.youtube.com/watch?v=6LB6f8z_cpY Coma - Leszek Zukowski(男性ボーカル)★ http //www.youtube.com/watch?v=B8yz5la6PG4 Behemoth (Death Metal) http //jp.youtube.com/watch?v=38j-i8jH7xk http //jp.youtube.com/watch?v=Oey85FGHOHc polo s List and ... 70,80 Psio Crew http //jp.youtube.com/watch?v=L1d2mg421G0 raz dwa trzy http //jp.www.youtube.com/watch?v=XTZbM4dJLkc http //jp.www.youtube.com/watch?v=JVFlifDxV80 - original by Wojciech 1 czeslaw niemen i partia - pod papugami 2 maryla rodowicz - malgoska 3 skaldowie przesliczna - wiolonczelistka 4 magda umer - koncert jesienny na dwa swierszcze i wiatr w kominie 5 czerwone gitary - nie spoczniemy 6 krystyna pronko - niech moje serce kolysze cie do snu 7 krzysztof klenczon i trzy korony - 10 w skali beauforta 8 elzbieta wojnowska i alibabki - zaproscie mnie do stolu 9 boguslaw mec - jej portret 10 anna jantar i alibabki - tyle slonca w calym miescie 11 brekout - poszlabym za toba 12 danuta rinn - gdzie ci mezczyzni 13 vox - bananowy song 14 alicja majewska - jeszcze sie tam zagiel bieli 15 2+1 - isc w strone slonca 16 krzysztof krawczyk - pamietam ciebie z tamtych lat 17 zdzislawa sosnicka - julia i ja 18 andrzej rosiewicz - najwiecej witaminy 70` martynkaa.wrzuta.pl/audio/dmkYih6Rgb/skaldowie_-_wszystko_mi_mowi_ze_mnie_ktos_pokochal Dzień Jeden w Roku - Seweryn Krajewski Niebo z Moich Stron - Czerwone Gitary Była To Głupia Miłość - Czerwone Gitary Nie Spoczniemy - Czerwone Gitary Prześliczna Wiolonczelistka - Skaldowie Medytacje Wiejskiego... - Skaldowie Wiosna - Skaldowie Życzenia z Całego Serca - Skaldowie Wierniejsza od Marzenia - Skaldowie Z Kopyta Kulig Rwie - Skaldowie Windą do Nieba - Dwa Plus Jeden Do Łezki Łezka - Maryla Rodowicz Małgośka Szkoda Łez - Maryla Rodowicz Znamy Się Tylko... - Trubadurzy Rysunek na Szkle - K. Krawczyk Parostatek - K. Krawczyk Dni, Których Nie Znamy - Marek Grechuta Koncert Jesienny... - Magda Umer Anna- Blackout Jej Portret- Bogusław Mec Przetańczyć z Tobą Chcę...- Anna Jantar Tyle Słońca w Całym Mieście- Anna Jantar Do Zakochania Jeden Krok- Andrzej Dąbrowski Dwadzieścia Lat- Jacek Lech Jak Się Masz Kochanie- Happy End 80` kaasiaa83.wrzuta.pl/audio/gJsoa8iy1l/lombard_-_przezyj_to_sam Autobiografia - Perfect Niewiele Ci Mogę Dać - Perfekt Nie Płacz Ewka - Perfect Co Mi Panie Dasz - Bajm Biała Armia - Bajm Skóra - AyaRL Słodkiego Miłego Życia - Kombi Nasze Randez vous - Kombi Naj Story - Papa Dance Daj Mi Tę Noc - Bolter Mniej Niż Zero - Lady Pank Na Co Komu Dziś - Lady Pank Zawsze Tam Gdzie Ty - Lady Pank Zamki Na Piasku - Lady Pank Tin Pan Alley - Halina Frąckowiak Małe Tęsknoty - Krystyna Prońko Za Ostatni Grosz - Budka Suflera Jolka Jolka Pamiętasz - Budka Suflera Przeżyj To Sam - Lombard Ostatni Taniec - Lombard Wokół Sami Lunatycy - Dżem Szczęśliwej Drogi Już Czas - Vox Malinowy Król - Urszula Chłopcy Radarowcy - Andrzej Rosiewicz Och Ziuta - Ireneusz Dudek Czarny Ali Baba - Andrzej Zaucha Gdzie Się Podziały Tamte... - Wojciech Gąssowski Monika - Wały Jagiellońskie Kocham Cię, Kochanie Moje - Maanam Kiedy Byłem Małym Chłopcem - Breackout 90` List do M - Dżem fotuga.wrzuta.pl/audio/eFzpqSIkzZ/dzem_-_list_do_m fotuga.wrzuta.pl/audio/dzMpCj9GU9/dzem_-_harley_moj Jestem z Miasta - Elektryczne Gitary Nie Pij Piotrek - Elektryczne Gitary Co Ty Tutaj Robisz - Elektryczne Gitary Ona Jest Pedałem - Elektryczne Gitary Chłopaki Nie Płaczą - T. Love Pocałuj Noc - Varius Manx Zanim Zrozumiesz - Varius Manx Orła Cień - Varius Manx Piosenka Księżycowa - Varius Manx Małe Szczęścia - Robert Jason I Wszystko Się Może Zdarzyć - Anita Lipnicka Zamigotał Świat - Anita Lipnicka Takie Tango - Budka Suflera Strefa Półcienia - Budka Suflera Bez Aplauzu - Budka Suflera Jeden Raz - Budka Suflera Na Językach - Kayah Oprócz - Golden Life Kocham Cię - Chłopcy z Placu Broni Kochać Inaczej - De Mono Znów Jesteś Ze Mną - De Mono Statki Na Niebie - De Mono Kamień i Aksamit - De Mono J Love You Do Bólu - Robert Chojnacki Niecierpliwi - Robert Chojnacki Prawie Do Nieba - Robert Chojnacki Budzikom Śmierć - Robert Chojnacki Anioł - Maanam Wyjątkowo Zimny Maj - Maanam Zaopiekuj Się Mną - Rezerwat Imię Deszczu - Mafia Mocniej - Andrzej Piaseczny Jestem Kobietą - Edyta Górniak To Nie Ja - Edyta Górniak Konik Na Biegunach - Urszula Na Sen - Urszula Ja Płaczę - Urszula W Biegu - Natalia Kukulska Wypijmy Za Błędy - R. Rynkowski Makumba ska - Big Cyc Szalała, Szalała - Krywań Lato - Formacja NS Mogę Wszystko - LO 27 vipper29 - nope, covers with funny text Latest song - static.psiocrew.pl/mp3/Psio%20Crew%20-%20Hajduk.mp3 www.youtube.com/watch?v=L1d2mg421G0 Polish song that almost all Polish knows david130.wrzuta.pl/audio/1vq5fQiab3/czerwone_gitary_-_ktos_mnie_pokochal 80` andante.wrzuta.pl/audio/zc8Vx787qN/urszula_-_malinowy_krol blitz.wrzuta.pl/audio/jIBcfP4FbV/malgorzata_ostrowska_-_szklana_pogoda polish songs, old, new... 24h http //polskastacja.pl/play/aac_tpp.pls aac+ http //polskastacja.pl/play/aac_pnp.pls aac+ old leciu71.wrzuta.pl/audio/gTJwMhbF9T/rezerwat_-_zaopiekuj_sie_mna new jowitka007.wrzuta.pl/audio/5jrEUEgRjS/verba_rezerwat-zaopiekuj_sie_mna Marek Grechuta - Zegarmistrz swiatla www.wrzuta.pl/audio/1EiVH1OLkk/marek_grechuta_-_zegarmistrz_swiatla Marek Grechuta - Nie dokazuj andante.wrzuta.pl/audio/1t5IIYbRnZ/nie_dokazuj_-_marek_grechuta old Marek Grechuta Anawa - Dni Ktorych Nie Znamy marlena92.wrzuta.pl/audio/dCAcnwMN19/marek_grechuta_anawa_-_dni_ktorych_nie_znamy new Grachuta marlena92.wrzuta.pl/audio/dCAcnwMN19/marek_grechuta_anawa_-_dni_ktorych_nie_znamy Shakin Dudi - mam Dwie Lewe Ręce www.wrzuta.pl/audio/vlrUQAkvwQ/shakin_dudi_-_mam_dwie_lewe_rece Grzegorz Turnau, Rynkowski, Pod Budą and maaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaannnnny maaaaaaaaaaaaaaaaaaannnnnny ... lol KUKIZ ;) uzytkownik.wrzuta.pl/film/rwyIACt6Pl/o_hela_-_pawel_kukiz krzysiek2507.wrzuta.pl/film/41PhNh5BCM/borysewicz_kukiz_-_jesli_tylko_chcesz majka1304.wrzuta.pl/audio/1LSyDd0pM2/borysewicz_i_kukiz_-_jest_taki_dzien tarsycjusz.wrzuta.pl/audio/2BlnHOeTFq/yugopolis_i_pawel_kukiz_-_miasto_budzi_sie madzialena1625.wrzuta.pl/audio/xeOqk6wihK/kukiz-o_nic_nie_pytaj www.wrzuta.pl/audio/8TMZKvJGYR/pawel_kukiz_i_piersi_-_mietek_zul kedzior18.wrzuta.pl/audio/ykkYvwPj09/kukiz_i_piersi_-_wirus_sld wiedom.wrzuta.pl/audio/o02X0MoC8r/piersi_i_kukiz_-_oszukalas_mnie... pozytywny.wrzuta.pl/audio/tidw4pD6ZX/kukiz_i_piersi_-_rezerwa polo 29-08-2007 1 00 Wątki 658 Odpowiedzi 30580 buahhahahah to dosram i ja, niech bedzie z jajem www.wrzuta.pl/audio/vq5B9whfwt/marek_kondrat_-_mydelko_fa karramba - www.wrzuta.pl/audio/2baE2lCoDu/pocaluj_mnie_w_dupe [juz widze jak sie przy tym gibia lol] szczypior21.wrzuta.pl/audio/8Mxl9BAgfO/nowosc_verba_-_zycie_30_pazdziernika_2006 szczypior21.wrzuta.pl/audio/jP0rQl6Agc/mezo_kasia_wilk_-_sacrum_lepsza_jakosc and polish jean michael jarre karino.wrzuta.pl/audio/7peK2GW1M8/marek_bilinski_-_ucieczka_z_tropiku marcinagent007.wrzuta.pl/audio/rCvrGW9hpe/marek_bilinski_-_kapitan_nemo drivermsg.wrzuta.pl/audio/bYURrEtAg9/marek_bilinski_-_dom_w_dolinie_mgiel drivermsg.wrzuta.pl/audio/lHanidjoCJ/marek_bylinski_-_porachunki_z_blizniakami
https://w.atwiki.jp/oper/pages/1511.html
AKT IV Komnata jak w drugim akcie. SCENA l Hanna sama przechadza się zadumana. “Do grobu trwać w bezżennym stanie!” Zamiar dziwny niesłychanie! po chwili Mówi pani Cześnikowa, Że z nich każdy wolność chowa, Aby nie ulegać łzom, Gdy głos święty, niewzruszony, Mimo próśb i płaczu żony, Każe swój pożegnać dom! Myśl szlachetną z serca chwalę, Jednak na waszych urojeń odparcie Mężni rycerze, powiem otwarcie, Że polskich niewiast nie znacie wcale! Któraż to która, Tej ziemi córa, Nie drży z powicia Życiem jej życia? Któraż to zrywa, Boskie ogniwa, Co duszą spolą Z rodzinną dolą? Gdy z woli nieba Ofiary trzeba, Tu narzeczona Trwogę pokona. Nad ślubne gody Rycerzu młody, Sama ci wskaże Świętsze ołtarze! Żona żołnierza Trudów nie zmierza, Znakiem go krzyża Do chwały zbliża. Matka przeklina Trwożnego syna, Zgon zniesie krwawy Lżej od niesławy! Któraż to która, Tej ziemi córa, Nie drży z powicia Życiem jej życia? Któraż to zrywa, Boskie ogniwa, Co duszą spolą Z rodzinną dolą? SCENA 2 Hanna, Damazy. Damazy wbiegając z głębi i spostrzegając Hannę Pani! pani! co się dzieje! Aj! aż mi się w oczach mieni! Dwaj rycerze wystraszeni Uciekają dziś, przy święcie! Hanna zdziwiona Co to znaczy? Damazy Maciej stary, Już pakuje się zawzięcie. Miecznik ledwie nie szaleje! Hanna Odjeżdżają? Damazy z ironią Że źle spali, Że im strachy w wielkiej sali Wyprawiały harce, gwary... Więc dlatego jadą... tchórze! Hanna żywo Kłamstwo! Damazy Będziem mieli burzę, Być jej świadkiem, nie chcę wcale. Miecznik nie na żarty gore... zacierając ręce Jak wyniosą się rywale, Wtedy wracam i ślub biorę! Wybiega na prawo. Hanna z mocą Odjeżdżają!... być nie może! Chce wyjść w głębi, ale w progu spotyka Stefana. SCENA 3 Stefan, Hanna. Stefan pomieszany Panna Hanna... Hanna A mój Boże... Czyż mi prawdę powiedziano, Goście ojcu pożądani, Choć przyrzekli, że zostaną Odjeżdżają dziś?... Stefan Tak pani. Hanna mocniej Dziś? Stefan W tej chwili... Hanna Nagłej zmiany Jakiż powód... Stefan Tajemnica... Hanna wpatrując się w Stefana Tajemnica... pan zmieszany, Głos twój drżący, blade lica... Więc nieszczęście... Stefan Dotąd żadne... Lecz zagraża, czuję to... Hanna spokojniej Tajemnica... czyż nie zgadnę? Stefan żywo Och! Nie pragnij zbadać ją!... Na jedno słowo, twe serce młode Gorzkiej boleści dotknąłby grom. Smutek by oddał świętą swobodę, Niezasłużonej zgryzoty łzom... Nie, nie! o Hanno, zostań szczęśliwa, Jako istoty wolne od skaz. Niech w głębi serca mego spoczywa Głos co z tych progów oddala nas! Hanna Czy z waszej chaty trwożące wieści? Stefan Nie, nie, Bóg łaskaw, spokojnie tam... Hanna Czy z kraju odgłos groźniejszej treści? Stefan Tak! każda chwila spędzona dłużej Wśród niepokoju serdecznych drżeń, Całego życia niedolę wróży, Wiecznej tęsknoty sprowadza cień! Drogiej nadziei gwiazdą zaranną Tu mi zapłonął zdradliwy los, I wydarł szczęście! Hanno! och! Hanno! Żałuj biednego... to straszny cios! Hanna na stronie Ach! to ów zamiar... nie wątpię dłużej, Zgaduję powód serdecznych drżeń, Zgaduję co mu niedolę wróży, I co tęsknoty sprowadza cień. Drogiej nadziei gwiazdą zaranną I mnie zajaśniał zwodniczy los, Lecz blask jej gaśnie, o biedna Hanno! Twą radość tłumi kolejny cios! Stefan Tak! każda chwila spędzona dłużej Wśród niepokoju serdecznych drżeń, Całego życia niedolę wróży, Wiecznej tęsknoty sprowadza cień! Drogiej nadziei gwiazdą zaranną Tu mi zapłonął zdradliwy los, I wydarł szczęście! Hanno! och! Hanno! Żałuj biednego... to straszny cios! Hanna Więc to niezmienne postanowienie! Stefan Dziś odjeżdżamy i brat i ja... Hanna upewniona w swoim mniemaniu I brat? tak... tak... lecz choć stałość cenię, Może się odjazd odłożyć da... Stefan czyni przeczące poruszenie. Zmartwicie ojca przykrą odmową. Stefan zakłopotany Ojciec przebaczy, gdy nagli czas... Hanna Więc tajemnicę odgadłam ową, Dziwna przysięga krępuje was! Stefan Pani! przez litość, nie badaj dłużej, Gdy każda chwila serdecznych drżeń Całego życia niedolę wróży, Wiecznej tęsknoty sprowadza cień! Drogiej nadziei gwiazdą zaranną Tu mi zapłonął zdradliwy los, I wydarł szczęście! Hanno! och! Hanno! Żałuj biednego... to straszny cios! Hanna Tak... to ów zamiar, nie wątpię dłużej, Odgadłam powód serdecznych drżeń, Odgadłam co mu niedolę wróży I co tęsknoty sprowadza cień. Drogiej nadziei gwiazdą zaranną I mnie zajaśniał zwodniczy los, Lecz blask jej gaśnie, o biedna Hanno! Twą radość tłumi kolejny cios! Zaraz po skończonym śpiewie Miecznik i Zbigniew wchodzą z głębi. Hanna spiesznie odbiega na prawo. SCENA 4 Stefan, Miecznik i Zbigniew. Miecznik wchodząc mówi do Zbigniewa Nie zaprzeczaj, serca cierni W mojej chacie waściom strach, Toż bez niewiast, słowu wierni Chcecie wrócić pod wasz dach. Zbigniew Inny powód... Miecznik do Stefana i Zbigniewa Ależ przecie, Gdy do jutra zostaniecie... Stefan i Zbigniew żywo Nie, nie, nie! Miecznik wpatrując się w nich Ten i ten drży... SCENA 5 Ci sami i Maciej. Maciej wszedłszy z głębi Bryka zaszła na podwórze. Miecznik zniecierpliwiony Więc jesteście chyba tchórze! Maciej zbliżając się Kto? Panicze?... Miecznik Tak!... i ty! Wiem o strachach, wiem że stąd Śmieszny was wygania wzgląd! Maciej urażony Tchórze... tchórze!... śmieszny wzgląd? zbliża się i powtarza słowa Damazego. Mówią, że gmach ten przed laty, Powstał z hańbiących usług zapłaty... Stefan i Zbigniew żywo Macieju milcz! Maciej nie zważając Że na tych murach przekleństwa i łzy, Że stąd nad nimi gniew Boski grzmi. Miecznik zdziwiony Nie rozumiem... Zbigniew do Macieja Przestań już! Maciej Żaden panicz mój nie tchórz! Lecz nie mogą zostać tu, Gdzie ni ciszy, ani snu. Bo jest piekłem każdy gmach Co się wzniósł na bratnich łzach! Miecznik zdziwiony Co to ma znaczyć? Stefan i Zbigniew zakłopotani On nie wie sam! Maciej Wszak kubek w kubek, słowo po słowie, Dlaczego dwór ten strasznym się zowie, Tak pan Damazy tłumaczył nam! Miecznik żywo Ach! zgaduję! pan Damazy, Co się w żarty wdał niewieście!... Miły żart, gdy bez urazy Ale tak... to bardzo źle!... Słychać w oddaleniu odgłos dzwonków mnóstwa sań i brzęk kółek krakowskich chomąt. SCENA 6 Ci sami i Skoluba. Skołuba wchodząc z głębi Jaśnie panie... Miecznik żywo Milcz niemrawo! Pan Damazy, proś niech żwawo Przyjdzie tu!... Skołuba On dawno w mieście. Miecznik, Zbigniew i Stefan zdziwieni Co? wyjechał, wyniósł się!? Skołuba i Maciej czynią znak potwierdzający. Dzwonki coraz mocniejsze. Wszyscy, prócz Skułoby słuchając Cóż to? Skołuba Owóż Jaśnie panie, Biegłem donieść ile tchu, To kuligiem liczne sanie, Po gościńcu pędzą tu. Miecznik z pośpiechem do Stefana i Zbigniewa Każcie wyprządz; głupią baśnie, Jak powróci pan Damazy, Bardzo łatwo wam wyjaśnię, Przy tym uszów natrę mu! Cierpliwości, tylko cierpliwości! Dzwonki coraz głośniejsze, ustają kolejno. Słychać wesoły gwar za scena. Zbigniew i Stefan wydają cichy rozkaz Maciejowi, który zasmucony odchodzi. AKT IV Komnata jak w drugim akcie. SCENA l Hanna sama przechadza się zadumana. “Do grobu trwać w bezżennym stanie!” Zamiar dziwny niesłychanie! po chwili Mówi pani Cześnikowa, Że z nich każdy wolność chowa, Aby nie ulegać łzom, Gdy głos święty, niewzruszony, Mimo próśb i płaczu żony, Każe swój pożegnać dom! Myśl szlachetną z serca chwalę, Jednak na waszych urojeń odparcie Mężni rycerze, powiem otwarcie, Że polskich niewiast nie znacie wcale! Któraż to która, Tej ziemi córa, Nie drży z powicia Życiem jej życia? Któraż to zrywa, Boskie ogniwa, Co duszą spolą Z rodzinną dolą? Gdy z woli nieba Ofiary trzeba, Tu narzeczona Trwogę pokona. Nad ślubne gody Rycerzu młody, Sama ci wskaże Świętsze ołtarze! Żona żołnierza Trudów nie zmierza, Znakiem go krzyża Do chwały zbliża. Matka przeklina Trwożnego syna, Zgon zniesie krwawy Lżej od niesławy! Któraż to która, Tej ziemi córa, Nie drży z powicia Życiem jej życia? Któraż to zrywa, Boskie ogniwa, Co duszą spolą Z rodzinną dolą? SCENA 2 Hanna, Damazy. Damazy wbiegając z głębi i spostrzegając Hannę Pani! pani! co się dzieje! Aj! aż mi się w oczach mieni! Dwaj rycerze wystraszeni Uciekają dziś, przy święcie! Hanna zdziwiona Co to znaczy? Damazy Maciej stary, Już pakuje się zawzięcie. Miecznik ledwie nie szaleje! Hanna Odjeżdżają? Damazy z ironią Że źle spali, Że im strachy w wielkiej sali Wyprawiały harce, gwary... Więc dlatego jadą... tchórze! Hanna żywo Kłamstwo! Damazy Będziem mieli burzę, Być jej świadkiem, nie chcę wcale. Miecznik nie na żarty gore... zacierając ręce Jak wyniosą się rywale, Wtedy wracam i ślub biorę! Wybiega na prawo. Hanna z mocą Odjeżdżają!... być nie może! Chce wyjść w głębi, ale w progu spotyka Stefana. SCENA 3 Stefan, Hanna. Stefan pomieszany Panna Hanna... Hanna A mój Boże... Czyż mi prawdę powiedziano, Goście ojcu pożądani, Choć przyrzekli, że zostaną Odjeżdżają dziś?... Stefan Tak pani. Hanna mocniej Dziś? Stefan W tej chwili... Hanna Nagłej zmiany Jakiż powód... Stefan Tajemnica... Hanna wpatrując się w Stefana Tajemnica... pan zmieszany, Głos twój drżący, blade lica... Więc nieszczęście... Stefan Dotąd żadne... Lecz zagraża, czuję to... Hanna spokojniej Tajemnica... czyż nie zgadnę? Stefan żywo Och! Nie pragnij zbadać ją!... Na jedno słowo, twe serce młode Gorzkiej boleści dotknąłby grom. Smutek by oddał świętą swobodę, Niezasłużonej zgryzoty łzom... Nie, nie! o Hanno, zostań szczęśliwa, Jako istoty wolne od skaz. Niech w głębi serca mego spoczywa Głos co z tych progów oddala nas! Hanna Czy z waszej chaty trwożące wieści? Stefan Nie, nie, Bóg łaskaw, spokojnie tam... Hanna Czy z kraju odgłos groźniejszej treści? Stefan Tak! każda chwila spędzona dłużej Wśród niepokoju serdecznych drżeń, Całego życia niedolę wróży, Wiecznej tęsknoty sprowadza cień! Drogiej nadziei gwiazdą zaranną Tu mi zapłonął zdradliwy los, I wydarł szczęście! Hanno! och! Hanno! Żałuj biednego... to straszny cios! Hanna na stronie Ach! to ów zamiar... nie wątpię dłużej, Zgaduję powód serdecznych drżeń, Zgaduję co mu niedolę wróży, I co tęsknoty sprowadza cień. Drogiej nadziei gwiazdą zaranną I mnie zajaśniał zwodniczy los, Lecz blask jej gaśnie, o biedna Hanno! Twą radość tłumi kolejny cios! Stefan Tak! każda chwila spędzona dłużej Wśród niepokoju serdecznych drżeń, Całego życia niedolę wróży, Wiecznej tęsknoty sprowadza cień! Drogiej nadziei gwiazdą zaranną Tu mi zapłonął zdradliwy los, I wydarł szczęście! Hanno! och! Hanno! Żałuj biednego... to straszny cios! Hanna Więc to niezmienne postanowienie! Stefan Dziś odjeżdżamy i brat i ja... Hanna upewniona w swoim mniemaniu I brat? tak... tak... lecz choć stałość cenię, Może się odjazd odłożyć da... Stefan czyni przeczące poruszenie. Zmartwicie ojca przykrą odmową. Stefan zakłopotany Ojciec przebaczy, gdy nagli czas... Hanna Więc tajemnicę odgadłam ową, Dziwna przysięga krępuje was! Stefan Pani! przez litość, nie badaj dłużej, Gdy każda chwila serdecznych drżeń Całego życia niedolę wróży, Wiecznej tęsknoty sprowadza cień! Drogiej nadziei gwiazdą zaranną Tu mi zapłonął zdradliwy los, I wydarł szczęście! Hanno! och! Hanno! Żałuj biednego... to straszny cios! Hanna Tak... to ów zamiar, nie wątpię dłużej, Odgadłam powód serdecznych drżeń, Odgadłam co mu niedolę wróży I co tęsknoty sprowadza cień. Drogiej nadziei gwiazdą zaranną I mnie zajaśniał zwodniczy los, Lecz blask jej gaśnie, o biedna Hanno! Twą radość tłumi kolejny cios! Zaraz po skończonym śpiewie Miecznik i Zbigniew wchodzą z głębi. Hanna spiesznie odbiega na prawo. SCENA 4 Stefan, Miecznik i Zbigniew. Miecznik wchodząc mówi do Zbigniewa Nie zaprzeczaj, serca cierni W mojej chacie waściom strach, Toż bez niewiast, słowu wierni Chcecie wrócić pod wasz dach. Zbigniew Inny powód... Miecznik do Stefana i Zbigniewa Ależ przecie, Gdy do jutra zostaniecie... Stefan i Zbigniew żywo Nie, nie, nie! Miecznik wpatrując się w nich Ten i ten drży... SCENA 5 Ci sami i Maciej. Maciej wszedłszy z głębi Bryka zaszła na podwórze. Miecznik zniecierpliwiony Więc jesteście chyba tchórze! Maciej zbliżając się Kto? Panicze?... Miecznik Tak!... i ty! Wiem o strachach, wiem że stąd Śmieszny was wygania wzgląd! Maciej urażony Tchórze... tchórze!... śmieszny wzgląd? zbliża się i powtarza słowa Damazego. Mówią, że gmach ten przed laty, Powstał z hańbiących usług zapłaty... Stefan i Zbigniew żywo Macieju milcz! Maciej nie zważając Że na tych murach przekleństwa i łzy, Że stąd nad nimi gniew Boski grzmi. Miecznik zdziwiony Nie rozumiem... Zbigniew do Macieja Przestań już! Maciej Żaden panicz mój nie tchórz! Lecz nie mogą zostać tu, Gdzie ni ciszy, ani snu. Bo jest piekłem każdy gmach Co się wzniósł na bratnich łzach! Miecznik zdziwiony Co to ma znaczyć? Stefan i Zbigniew zakłopotani On nie wie sam! Maciej Wszak kubek w kubek, słowo po słowie, Dlaczego dwór ten strasznym się zowie, Tak pan Damazy tłumaczył nam! Miecznik żywo Ach! zgaduję! pan Damazy, Co się w żarty wdał niewieście!... Miły żart, gdy bez urazy Ale tak... to bardzo źle!... Słychać w oddaleniu odgłos dzwonków mnóstwa sań i brzęk kółek krakowskich chomąt. SCENA 6 Ci sami i Skoluba. Skołuba wchodząc z głębi Jaśnie panie... Miecznik żywo Milcz niemrawo! Pan Damazy, proś niech żwawo Przyjdzie tu!... Skołuba On dawno w mieście. Miecznik, Zbigniew i Stefan zdziwieni Co? wyjechał, wyniósł się!? Skołuba i Maciej czynią znak potwierdzający. Dzwonki coraz mocniejsze. Wszyscy, prócz Skułoby słuchając Cóż to? Skołuba Owóż Jaśnie panie, Biegłem donieść ile tchu, To kuligiem liczne sanie, Po gościńcu pędzą tu. Miecznik z pośpiechem do Stefana i Zbigniewa Każcie wyprządz; głupią baśnie, Jak powróci pan Damazy, Bardzo łatwo wam wyjaśnię, Przy tym uszów natrę mu! Cierpliwości, tylko cierpliwości! Dzwonki coraz głośniejsze, ustają kolejno. Słychać wesoły gwar za scena. Zbigniew i Stefan wydają cichy rozkaz Maciejowi, który zasmucony odchodzi. Moniuszko,Stanisław/Straszny dwór/IV-2
https://w.atwiki.jp/idungvg/pages/37.html
ADL(A Piece of Soul + Dear Angel + Lourdes Anadem) り お ん(天奈) [A Piece of Soul] ttp //blog.livedoor.jp/amana しるふぃ [A Piece of Soul] ttp //yaplog.jp/luicie Reos.R [Dear Angel] ttp //reos.blog12.fc2.com Eisen [Dear Angel] ttp //www.eagle-net.ne.jp/~omoikane CD(Carpe Diem) 葉那瀬 [Carpe Diem] ttp //hanasakune.hp.infoseek.co.jp/ 秋 華 [Carpe Diem] ttp //tukidazo.hp.infoseek.co.jp/ SUMMER DAYS [Carpe Diem] ttp //blog.livedoor.jp/rokc makotoR [Carpe Diem] ttp //f49.aaa.livedoor.jp/~makotor/ NENE。 [Carpe Diem] ttp //omochi.poporin.net/ あっ [Carpe Diem] ttp //idun.client.jp/ †シャンテス† [Carpe Diem] ttp //blog.livedoor.jp/ashurum0502/ CMD(Cross Axis + Milky Cat s + Dangerous Friends) 烈 [Dangerous Friends] ttp //curuhome.cururu.jp/retu_ro Naftia [Dangerous Friends] ttp //blog.livedoor.jp/naf00_desperate ECニパ(Eternal_Moon + Crystals of Wind + (゚▽゚*)ニパッ + G.K.200X) 兎夜 [Eternal_Moon] ttp //blogs.dion.ne.jp/silver/ マァナ・エス [Crystals of Wind] ttp //yamana1980.hp.infoseek.co.jp/ Stefan [Crystals of Wind] ttp //tabasco130.blog12.fc2.com/ ΦヨロニパΦ [(゚▽゚*)ニパッ] ttp //blog.livedoor.jp/nipa/ EPA(EARTH DESIRE + Phoenix + Atlantis) seruferna [EARTH DESIRE] ttp //yaplog.jp/taromaru Phoenix戦記 ttp //ragnaphoenix.hp.infoseek.co.jp/ ユキ [Atlantis] ttp //www.geocities.jp/yukisamagj/ KAGO(喧嘩に来たぜ伊達男 + Abendsonne + Glorious Anthem + Obliterate) ぜろP- [Glorious Anthem] ttp //curuhome.cururu.jp/zerop last.. [Glorious Anthem] ttp //blog.livedoor.jp/kieyuku あんじゅー [Glorious Anthem] ttp //annjiru.exblog.jp S的 [喧嘩に来たぜ伊達男] ttp //blog.livedoor.jp/reset931/ 大樹 [Abendsonne] ttp //d.hatena.ne.jp/leich/ はにぃ [Abendsonne] ttp //honey821.blog19.fc2.com/ FromL(LapisHeart + Frei Flugel + Reincarnation + 鬼 + Mirage) ゆうまり [Reincarnation] ttp //blog.livedoor.jp/gekiama/ サラキア [LapisHeart] ttp //blog.drecom.jp/royal_panic 雪平 あやか [Frei Flugel] ttp //blog.livedoor.jp/ayaka1234 螺旋迷宮 [Mirage] ttp //blog.drecom.jp/rasen2/ Tori [LapisHeart] ttp //bocchin.seesaa.net/ QROD(RE IN FORCE + Die_Feen + ふにふに。 + Quatrefoil) ㌍メイト [RE IN FORCE] ttp //blog.livedoor.jp/panda1106/ ジョン・コナー [Quatrefoil] ttp //f56.aaa.livedoor.jp/~henrique クインたん [Quatrefoil] ttp //blog.livedoor.jp/asagiri1100/ SWATS(SeaLoungeGarden + WildCard + Per aspera ad astra + TIFF∀NY + Satisfaction) 玲瓏 [SeaLoungeGarden] ttp //air.ap.teacup.com/0717/ Fantasista [SeaLoungeGarden] ttp //blog.livedoor.jp/blacklist0530 スノゥ [TIFF∀NY] ttp //www2.tba.t-com.ne.jp/slateblue nibaru [TIFF∀NY] ttp //blog.drecom.jp/nibaru-k/ Trueno [satisfaction] ttp //blog.livedoor.jp/olive_village/ †クリストゥ† [WildCard] ttp //criss0810.blog16.fc2.com/ JEkyllY [Satisfaction] ttp //jekyll-style.com/weblog/ 赤猫MC(A.C.E. + 壁際賊 + Le-Chat + MOET CHANDON) アサキ [壁際賊] ttp //www.digipop.ne.jp/~grenier estera [壁際賊] ttp //tk4.dyndns.org/~estera hiero2 [MOET CHANDON] ttp //hielog.blog13.fc2.com/ クレ [MOET CHANDON] ttp //krypton.jp.land.to/ro/ †ゆたかん† [MOET CHANDON] ttp //blog.livedoor.jp/yutakan1/ ラスィ [MOET CHANDON] ttp //risfiele.blog8.fc2.com/ Cartis [MOET CHANDON] ttp //nagoya.cool.ne.jp/sleuf/main.htm ぽりん(ぽりんぴーす + Try-Tone + 聖刻騎士団) 嘘カナカナ [Try-Tone] http //blog.drecom.jp/datennshi/ レビーナ [ぽりんぴーす] http //rebi.exblog.jp/ 麻雀(激談死期 + dustbox + 倭寇) ZiNtEi [倭寇] ttp //www.doblog.com/weblog/myblog/30114 せしる。 [激談死期] ttp //blog.livedoor.jp/cecile7050 Ravoud [dustbox] ttp //blog.livedoor.jp/ravoud/ 他 psyche [Crociata] ttp //amrita.candypop.jp/crociata/ masagami [Crociata] ttp //rolog.blog12.fc2.com/ Nebula_ [Crociata] ttp //shirayuki.saiin.net/~kosmos/ Snowscape [Crociata] ttp //blog.livedoor.jp/bringash/ ソノラ ttp //sacrament-dream.web.infoseek.co.jp/ †空音† ttp //blog4.fc2.com/vividheart/ さくらそう ttp //blog.livedoor.jp/sakurasou0000/ ビシャモン ttp //blog.drecom.jp/daigoroucz/ さんだ ttp //thunder.netgamers.jp/ng/ 霧野 小春 ttp //hatokoso.hp.infoseek.co.jp/ Liber ttp //lowe.seesaa.net/ Fallenangel Rusifell [RAVENS] ttp //blog.drecom.jp/lsifell *Soon* [RAVENS] ttp //trapnest.jugem.cc 阿蒙 ttp //www.geocities.jp/hakuyaku_kyou 蒼天の光戦記 ttp //soutenn.fc2web.com/ Gold Fox [飛べない鳥] ttp //blog.livedoor.jp/bad_kind/ あすぱら [Infinity Fantasy] ttp //renanan.exblog.jp/ 雫菜 [Lead] ttp //hokoli.exblog.jp/ けんじどん [クロマティ高校] ttp //curuhome.cururu.jp/bakko Mint_aug [クロマティ高校] ttp //blog2.fc2.com/aug -ぁぃ- [クロマティ高校] ttp //blog.drecom.jp/lovetide ジュドー [クロマティ高校] ttp //pgr305.exblog.jp フリージア [クロマティ高校] ttp //blog.livedoor.jp/pentacle/ 柚胡 [クロマティ高校] ttp //caifa.blog21.fc2.com/ suissa [Emerald Garden Fete] ttp //blog.livedoor.jp/suissa/ 絆奈 [Emerald Garden Fete] ttp //smaragdos.blog19.fc2.com/ ☆暗光 りゅみ☆ [Emerald Garden Fete] ttp //urawa.cool.ne.jp/lumi-ec/ ウミゥ [Erotic LIP] ttp //www.geocities.jp/ore_cat/ killin [DIABOLOS] ttp //blog.drecom.jp/ro-uwanosora/ みまっち [聖魔装隊] ttp //mimatetsu.fc2web.com ミクトラン ttp //mikutoran.exblog.jp rained ttp //yaplog.jp/raineddd/ Hina"Angel" [一匹狼] ttp //yaplog.jp/infinite-hina/ 瑞樹 佳枝 [一匹狼] ttp //ten59.holybell.to/kaekae/ 衛 [一匹狼] ttp //yaplog.jp/mamomamorun/ neos [Rag-Time] ttp //neos.blog12.fc2.com/ Annerose [夜間非行隊] ttp //blog.drecom.jp/grunewald/ † えんじぇりんぐ † [┃┃¨╋┓] ttp //chikara0822.blog8.fc2.com/ ∮沙 紗∮ [┃┃¨╋┓] ttp //sasyasya777.blog8.fc2.com/ -Fif- [†Bloody Mary Soldier†] ttp //www.usamimi.info/~fiftteta/
https://w.atwiki.jp/vip-tatie/pages/362.html
スレ25 169園宵 静(そのよい しずか) キャラ設定内容 名前 園宵 静(そのよい しずか) 性別/年齢 女/21 性格 怒りっぽい、というか常に何かに対してキレていて好戦的で乱暴、なのに、非常に常識的で世渡り上手。磐石なる『自分』を持っていて、他の干渉に対して微塵も揺らぐことのない精神力を持っている。 容姿 髪型は前髪も後ろ髪もまとめて一つに結い上げて腰まで伸ばしている。吊り上った眉、切れ長の目に高い鼻、薄い唇で常に大口を開け愉快に笑う。身長180センチ体重62キロ、手足が長い。胸は人並み。 服装 金髪、黒縁メガネ、黄色いネクタイに黒いワイシャツを腕まくりし、右手首に黄色い腕時計、黒い皮手袋、黄色いベルトに黒のスキニージーンズ。 絵柄 お任せします。 差分 通常の表情が上で書いた大笑いなので、それと、あと笑みを止めた完全にブチ切れた表情を描いて頂けたら嬉しいです。 備考 非常識を人間にした女。テレビのリモコンで人を斬り殺し、シャンパンで撃ち殺し、ラインカーで轢き殺し、トイレットペーパーで絞め殺す。原理は本人も知らないが、都合が良いので殺し屋をしている。 セリフ 「神様を殺す自信はあっても、音子さんを殺す自信はないです。あんたの方が強いから」 自由アピール 取り敢えず、 97で出した小石城音子の後輩。こっちも、可愛くないし綺麗でも美人でもないです。ただ、カッコいい。そんな感じにして頂けたら嬉しいです。 他に依頼したキャラ 小石城 音子 ラフ http //isekotoba.hp.infoseek.co.jp/cgi-bin/src/mjd3248.jpg 線画 眼鏡なし:http //isekotoba.hp.infoseek.co.jp/cgi-bin/src/mjd3261.jpg 眼鏡あり:http //isekotoba.hp.infoseek.co.jp/cgi-bin/src/mjd3264.jpg カラー vip127719.jpg 最新レス 53 :以下、名無しにかわりましてVIPがお送りします[]:2010/01/31(日) 00 23 34.22 ID 2FY0kKklO 52 そういえば……。 13のラフ絵を見た時に、 眼鏡の設定が頭から吹っ飛んでしまったんでしょうね。 あまりにも自分の理想よりも理想的過ぎて、 自動的に書き換えられてしまったんですよ。 まさに絵の魔力。 54 :以下、名無しにかわりましてVIPがお送りします[]:2010/01/31(日) 00 41 51.93 ID NQfZkZyxO あ……眼鏡設定見落としてた。ごめんなさい。一応置いときます。 http //isekotoba.hp.infoseek.co.jp/cgi-bin/src/mjd3264.jpg 55 :47[]:2010/01/31(日) 00 47 25.15 ID 7bJaclab0 49 力不足感が否めないんですが一応塗らさせていただきました 後メガネ勝手に付けちゃったんですけど 54のが全然いいね。泣きたい 差分とかは画力的な意味で描けないので自分もパスさせていただきますゴメンナサイ http //momizi.xrea.jp/src/vip127719.jpg 56 :以下、名無しにかわりましてVIPがお送りします[]:2010/01/31(日) 00 53 09.56 ID NQfZkZyxO 55 す……すげぇうめぇ……… 色塗りでここまで変わるとわ……… ありがとう 57 :以下、名無しにかわりましてVIPがお送りします[]:2010/01/31(日) 01 07 59.56 ID 2FY0kKklO 54 55 お二方の仕事ぶりに感服するしかありません……。 本当にありがとうございました。 金髪やら黒い靴やら、黄、黒、黄、黒と、 色にはそれなりにこだわる部分があって、 少しでも修正の余地があるなら注文をしよう、 と覚悟はしていましたが、その必要はなかったですww 俺は絵に関しちゃ全くの素人なんで、 力不足と言われても、それを否定する権利はありませんが、 十分最高だと思います! 色合いのモチーフは『危険』です。 今年の干支寅にしかり、 工事現場で見かけるトラロープしかり。 鬼太郎のチャンチャンコにしかり。 なんか黄色と黒の組み合わせがカッコイイと思ったんです。 本当にここまで、 俺のキャラを作り上げて下さりありがとうございました。 名前 コメント
https://w.atwiki.jp/swater/pages/31.html
Elnyes Elnyesであります ネットマーブルの住人だった私ですが【Gateway】とはリア友でその縁でSWATerに入隊いたしました たまにDJMAXもしております ポジションはGatewayのバックアップです IRC係となっていますがIRCはあまりよくわからず作戦報告書等の文章作成など庶務雑務がおもな仕事であります どうぞよろしくお願いいたします